Gdyby zrobić ranking zagadnień, o które fani muzyki kłócą
się najczęściej, to poniższe tematy znalazłyby się w czołówce. Zwykle różnice
zdań dotyczą wokalistów, reaktywacji po latach czy diametralnych zmian
brzmienia. Niektóre z poruszonych poniżej kwestii bardziej pasują jednak do nonsensopedii, niż do poważnych
dyskusji.
Metallica skończyła
się w latach 80 lub na Black Album
Przedstawiciele Wielkiej Czwórki thrash metalu nagrali 11
płyt studyjnych (jedną z Lou Readem) oraz kilka minialbumów, koncertówek i
kompilacji. Jeśli w latach osiemdziesiątych trzymali się ostrego metalowego brzmienia,
to w kolejnych dekadach muzycy Metalliki próbowali innych rozwiązań, dzięki
czemu wyszły płyty hard rockowe, album z coverami, koncert z orkiestrą
symfoniczną czy nawet dzieło zahaczające momentami o nu metal* ("St.
Anger"). Wśród zarzutów jakie formułuje część fanów pojawia się ten, że
zespół od czasów czarnego albumu (albo
już od "...And Justice for All" z 1988 roku) nie nagrał niczego
dobrego, że błędem było porzucenie thrash metalu. Jako argument często w
dyskusji przytacza się przykład Slayera, który "pozostał wierny swoim
ideałom". Cokolwiek by to nie znaczyło, krytyków Metalliki ostatniego
dwudziestolecia szczególnie bolą takie płyty jak album "Lulu" wydany
wspólnie z Lou Readem. Tu można się zgodzić, ale czy faktycznie "Death
Magnetic" też zasługuje na potępienie?
 |
Metallica - Tour 1991 |
Black Sabbath i Ozzy
Osbourne
Spory związane z sabbathami
dotyczą wokalisty/wokalistów. Istnieje obóz Ozzy`ego Osbourne`a, jest też
fanklub Ronniego Jamesa Dio. A przecież frontmantów było o wiele więcej. Z
Black Sabbath występował też wokalista Deep Purple - Ian Gillan czy Glenn
Hughes oraz Tony Martin**. Najwięcej kontrowersji budzi Ozzy. Artysta potępiany
jest za jednowymiarowość śpiewania, ale są też
wyznawcy, którzy traktują charakterystyczną manierę wokalną Osbourne`a jako
znak pewnej epoki i symbol hard rocka, prekursora heavy metalu z nutą
okultyzmu. Black Sabbath i Ozzy to jednak solidna firma, a wydana w 2013 roku
płyta świadczy o tym, że panowie nadal potrafią zatrząść sceną muzyczną.
Slayer bez Hannemana
W 2013 roku śmierć gitarzysty zespołu wywołała szok w
środowisku muzycznym. Oczywistym stało się, że metalowa scena od tego momentu
nie będzie już taka sama. Jeff Hanneman cierpiał na alkoholową marskość
wątroby, genialna maszyneria riffów przegrała z konsekwencjami nałogu. Jakiś
czas później okazało się, iż zespół nie zakończy działalności i nadal będzie
grał. Pod adresem Slayera posypało się za mnóstwo krytyki - jak to możliwe?!
zespół bez Hannemana?! Negatywnie do obecnej sytuacji nastawiony jest były perkusista
zespołu - Dave Lombardo: Można by to
łatwo naprawić. Nigdy nie prosiłem o nic więcej, niż bycie traktowanym
jednakowo. Na pewno popełniłem różne błędy, ale nigdy moją intencją nie było
odejście. Kto doprowadził ten zespół do świetności? To, co tam się teraz dzieje
mnie obrzydza. Jeff nie chciałby, żeby do tego doszło - podobnie jak ja [źródło:
terazrock.pl]. Z kolei Tom Araya
zapowiada nową płytę jako hołd złożony Jeffowi, którego na koncertach zastępuje
Gary Holt (gitarzysta formacji Exodus, a od 2011 roku również muzyk Slayera).
Fani są podzieleni...
 |
Slayer (źródło: slayer.net) |
Reaktywacja Led
Zeppelin
Nie mam żadnych sensacyjnych wiadomości, zespół po śmierci
perkusisty Johna Bohnama w 1980 roku zawiesił działalność. I tylko raz ją
wznowił. Było to w roku 2007, kiedy Led Zeppelin dali jeden jedyny koncert w
londyńskiej O2 Arena. Wtedy w rolę pałkera wcielił się syn Johna - Jason***. I
choć muzycy podkreślali, że tamten występ był wyjątkiem, to niejednokrotnie w
prasie pojawiały się wzmianki o możliwym wznowieniu działalności zespołu.
Podobno nawet swego czasu artyści pracowali nad nowym materiałem (Jason Bohnam,
Jimmy Page, John Paul Jones), jednak szansę ponownego występowania na jednej
scenie przekreśliła postawa Roberta Planta, który stanowczo wykluczył taką
opcję: Trasa byłaby absolutną menażerią
interesów i esencją wszystkiego, co gówniane w rozsławionym stadionowym
rocku. Jesteśmy otoczeni cyrkiem ludzi, którzy chcą mieć nasze płomienne
dusze. Nie jestem częścią szafy grającej! [źródło: rollingstone.com]
Czy faktycznie reaktywacja legendy rocka byłaby jedynie
menażerią interesów?
*Sam powoduję kontrowersje. Dobra, niech będzie, że jest to
płyta prezentująca nowoczesne brzmienie metalowe...
**...oraz kilku innych mniej znanych.
*** Zapis
koncertu pt. "Celebration Day" [CD/BluRay] ukazał się w 2012
roku.