wtorek, 21 października 2014

Primus - Primus & the Chocolate Factory with the Fungi Ensemble (2014) - recenzja płyty

"Czekolady nie scyfryzowano - jeszcze"

Primus - & Primus the Chocolate Factory with the Fungi Ensemble
Primus jest jednym z niewielu naprawdę "alternatywnych zespołów", które nie udają, że chcą być alternatywne. Primus jest alternatywny w rdzennym tego słowa znaczeniu. Bezkompromisowy, ciekawy, zagmatwany, śmieszny a czasami przerażający. Jeżeli goście na promocji nowego wydawnictwa rozdają czekoladę, bo jej w przeciwieństwie do muzyki, nie sprzedaje się jeszcze w wersji wirtualnej, wiedz że coś się dzieje. Nadchodzi kolejny album... dla wybranych.

W 1971 roku Mel Stuart nakręcił film "Willy Wonka i fabryka czekolady", gdzie w roli głównej wystąpił Gene Wilder. Pewnie większości czytelników może być bardziej znane dzieło Tima Burtona "Charlie i fabryka czekolady" z kreacją Johnny Deppa. Les Claypool wybrał jednak tę pierwszą ekranizację książki Roalda Dahla jako źródło inspiracji ósmego albumu formacji Primus.

Amerykańskie trio zarejestrowało płytę "Primus & the Chocolate Factory with the Fungi Ensemble" w klasycznym składzie - do zespołu powrócił perkusista Tim "Herb" Alexander. Dodatkowo w nagraniach udział wzięli Mike Dillon (marimba) oraz Sam Bass (wiolonczela). Dzięki  czemu i tak już pokręcona muzyka Primusa zyskała nowe elementy.

Czym zatem jest ten album? "Primus & the Chocolate Factory with the Fungi Ensemble" stanowi hołd dla filmu oraz interpretacją oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Znane motywy muzyczne zostały wplecione w kolaż primusowych brzmień. Bas - jak zwykle odgrywa wiodącą rolę, choć próżno szukać popisów. Mamy do czynienia raczej z czterdziestominutowym koncept albumem, który trudno jednoznacznie opisać. Les Claypool w wywiadzie dla "New Musical Express" użył sformułowania "wczesny Peter Gabriel spotykający The Dark Side Of The Moon oraz The Residents". Zatem otwarcie i zakończenie utrzymane jest we floydowskim nastroju. A środek wypełnia wspomniana już wariacja na temat muzyki z filmu.

Nowy Primus przypomina bardziej solowe nagrania Les Claypool z płyty " Of fungi and foe" niż poprzednie dokonania zespołu. Nie znajdziemy tu zatem rockowych kompozycji... To dla kogo ta płyta? Głównie dla koneserów muzyki Claypoola oraz miłośników pojechanych, dziwacznych brzmień. Ktoś chętny? Smacznego!

Lista utworów:

1. "Hello Wonkites"
2. "Candy Man"
3. "Cheer Up Charlie"
4. "Golden Ticket"
5. "Lermaninoff"
6. "Pure Imagination"
7. "Oompa Augustus"
8. "Semi-Wondrous Boat Ride"
9. "Oompa Violet"
10. "I Want It Now"
11. "Oompa Veruca"
12. "Wonkmobile"
13. "Oompa TV"
14. "Farewell Wonkites"

poniedziałek, 20 października 2014

Bracia Figo Fagot - Discochłosta (2014) - recenzja płyty

Trzecia odsłona szowinistyczno-seksistowsko-ironicznej propozycji na jesień już w sklepach - tak powinien brzmieć slogan reklamowy promujący nową płytę Braci Figo Fagot.

Co diskopollo (choćby w wersji parodii, ale wciąż diskopollo) robi na moim blogu? Z tych kpiarskich, prześmiewczych zespołów duet Figo Fagot jest najciekawszy. Wywleka na wierzch stereotypy, uprzedzenia, hiperbolizuje trywialności życia. Proszę Państwa oto "Discochłosta".

Bracia Figo Fagot - Discochłosta
Po pierwszym przesłuchaniu pomyślałem (jak zapewne) większość słuchaczy - ku*#@ co to jest?! Ale dałem szansę płycie i po następnym razie byłem już na tak. Weszło jak drugi kielon... Ekhm, skorośmy w tej poetyce...

Album jest dość spójny, natomiast w porównaniu z poprzednimi wydawnictwami  - bardziej zróżnicowany muzycznie. Na ten przykład w kompozycji "Janko Janeczko" słyszymy zmodulowany wokal wyjęty niczym z Akcentu, w "Zalegizybać Marihuanen" pojawiają się rytmy reggae, a w "Jebać studia!" Bracia FF brzmią jak Scooter pijący wódkę z Prodigy. Muzyczny progres dokonuje się na naszych oczach. "Jak Już Coś Jebać To Tylko Wódę" jest pijacko-apolitycznym manifestem w wersji disco-ska! W warstwie tekstowej jak zwykle wódka, dziwki, zabawa. Mniej jest odniesień do Cyganów (może ze dwa, trzy na płycie), ale można usłyszeć swoistą rozprawkę na temat płci brzydszej. Kawałek "Heteromagnes" jest czymś w stylu hardkorowej wersji piosenki "Gdzie ci mężczyźni?".  Parkiety zatrzeszczą na pewno przy "Oooooo!". Jest moc!

Bracia Figo Fagot
Bracia Figo Fagot (materiały prasowe)

"Discochłosta" spodoba się fanom muzyki żenującej, zrytych brzmień disko. Bracia Figo Fagot to tęsknota za ginącym światem - światem chłopów z wąchalem!


1. Lista utworów:
2. Magiczna Kraina
3. Janko Janeczko
4. Polej Gruby Wódy
5. Zalegizybać Marihuaen
6. Dziewczyna jak flaczki
7. Bella Putanesca
8. Heteromagnes
9. Oooooo!
10. Jak już coś jebać to tylko wódę
11. Wojownicy Wódy
12. Nigdy nie wierz mu...
13. Jebać studia!

środa, 15 października 2014

Acid Drinkers - 30 kawałków, które musisz znać!



Acid Drinkers
fot. Kobaru/materiały prasowe
Acid Drinkers wydali niedawno kolejną płytę, wypada więc przy tej okazji poświęcić kilka słów na temat poprzednich dokonań zespołom. Ten przewodnik po dyskografii pisany jest z perspektywy osoby, która dwanaście lat interesuje się twórczością kwasożłopów. Wybór był rzeczą niełatwą i musiałem ograniczyć się do 30 utworów, a przecież świetnych nagrań jest dużo więcej.
Kolejność utworów związana jest z kolejnością ich występowania na płytach. Zaczynam zatem od debiutu. Oto moja playlista:

1. I Fuck The Violence and I'm Sure I'm Right ["Are You a Rebel?"]
Na początek coś z debiutanckiego albumu, na którym było szybko i thrash metalowo. Dodatkowo można usłyszeć Litzę (gitara i wokal wspierający). Już na początku acidzi pokazywali, że mają smykałkę do świetnych refrenów.

2. Seek and Destroy ["Strip Tease"]
Jeśli już Acid Drinkers biorą się za cudze utwory, zawsze odciskają na nich swoje piętno. Tym razem szybki, mocny numer Metalliki zagrany został akustycznie... Ciekawostką jest to, że zespół wokalnie wspiera " Seek and Destroy" Edyta Bartosiewicz.

3. Pizza Driver ["Vile Vicious Vision"]
Jak dla jest to pierwszy wielki numer zespołu i zarazem początek ich drogi ku szerszej publice. Koncertowy kiler z galopującym solo (niektórzy doszukują się wpływów Thin Lizzy) i genialnym riffem, trudno pomylić z jakimkolwiek innym kawałkiem.

4. Another Brick In The Wall ["Fishdick"]
Czy ta legendarna kompozycja Pink Floyd doczekała się w Polsce lepszej przeróbki? Szczerze wątpię.  Pamiętam z czasach studiów i zapijania sesji egzaminacyjnej, że często trafiałem w rockowych pubach właśnie na powyższy utwór. Rozpędzone refreny miażdżą!

5. Balada ["Fishdick"]
Wyobraźcie sobie, że "Balada" jest odrzutem z sesji zespołu Flapjack, a przecież brzmi naprawdę zacnie. Gościnnie udziela się tu niejaka Patrycja Kosiarkiewicz (jak ktoś nie kojarzy - związana głównie z nurtem muzyki pop).

6. Slow And Stoned - Method Of Yonash ["Infernal Connection"]
"Infernal Connection" to jeden z pierwszych kultowych albumów zespołu. Zespół gra mocno, gra dobrze, a produkcja Litzy oraz miksy Adama Toczko i Tomasza Bonarowskiego to światowy poziom realizacji dźwięku.  "Slow And Stoned (Method Of Yonash") z gościnnym udziałem rapera Karramby atakuje bębnami, a potem jest stonerowy riff i lekko patetyczny nastrój utworu.

7. Drug Dealer ["Infernal Connection"]
Lekko progresywny numer z mocniejszymi refrenami . Ślimak udowadnia tu, że potrafi nie tylko łoić, ale też zagrać fajną wstawkę perkusyjną.

8. Infernal Connection ["Infernal Connection"]
Tytułowy numer ze skandowanym "infernal connection" - jeden z moich ulubionych. Co tu dużo mówić, kwintesencja albumu. Rozpoczyna się spokojnie, leniwie, ale od pierwszych nut wiemy, że będzie mocne pierdolnięcie. Bardzo wyraźne zaznaczone bębny Ślimaka dodatkowo podkręcają potęgę utworu. Natomiast ostatnie minuty puszczone od tyłu świadczą o przewrotności, bo kiedy nastawiamy się na coś, zespół czyni rzecz wręcz odwrotną.

9. Two Be One ["The State Of Mind Report"]
Świetne otwarcie albumu z mocno hardcore`owym sznytem. Taki kawałek mogliby nagrać kolesie z Biohazard albo Agnostic Front. Jest moc, kopniak z wpadającymi w ucho chórkami.

10. Solid Rock ["The State Of Mind Report"]
Bardzo ciekawa kompozycja - zespół zaprezentował w niej konkretny riff, solówkę, zmiany tempa i przejścia (na bogato).

11. United Suicide Legion ["The State Of Mind Report"]
Spokojniejsze zwrotki, mocniejsze refreny (skandowany tytuł zapadający w pamięć) i przeszywające gitarowe solo. Trudno znaleźć lepszą reklamę albumu "The State Of Mind Report".

12. Solid Rock II ["The State Of Mind Report"]
Sepultura i Soulfly w jednym kawałku. Plemienne granie a w chórkach m.in. Tomasz Budzyński i Dariusz Malejonek.

13. High Proof Cosmic Milk ["High Proof Cosmic Milk"]
Ten album i ten utwór pokazują, że w tamtym czasie Acid Drinkers znajdowało się pod wpływem Sepultury. Jednak nie można tu mówić o kopiowaniu, a raczej o twórczej inspiracji.

14. Proud Mary ["High Proof Cosmic Milk"]
Creedence Clearwater Revival spotyka Sepulturę - tyle mogę powiedzieć o tym hiciorze. "Proud mary" stanowi kolejna próbę zaistnienia w szerszej społeczności fanów muzyki rockowej.  Próbę zdecydowanie udaną. "High Proof Cosmic Milk" to ostatnia płyta z Litzą.

15. Cops Broke My Bear ["Amazing Atomic Activity"]
Po prostu fajny utwór w średnim tempie z przyzwoitym refrenem. Na tyle fajny, że znalazł się w zestawieniu. W roli drugiego gitarzysty występuje na płycie Perła.

16. My Pich ["Amazing Atomic Activity"]
Pisałem w recenzji nowej płyty, że w " God Hampered His Life" słychać echa Killing Joke*. Tu jest bardzo podobnie zwłaszcza w zwrotkach. Jednak poza specyficznymi wokalami sporo dzieje się też w warstwie muzycznej.

17. Home Submarine ["Amazing Atomic Activity"]
Warto posłuchać chociażby ze względu na linię basu Titusa. Inne przesłanki też są dobre.

18. Calista ["Broken Head"]
Charakterystyczny riff, charakterystyczny śpiew Titusa. Takich kompozycji można wyszukać więcej w dyskografii zespołu, jednak na płycie "Broken Head" nic tak nie przykuwa mojej uwagi jak "Calista".

19. Youth ["Broken Head"]
Drugi kawałek, który należy wyróżnić. Wpada w ucho, warto posłuchać.

20. Desease Foundation ["Acidofilia"]
Wejście tego numeru jest zabójcze. Numer od początku kopie tyłek i tak zostaje już do końca.

21. Stick Around ["Acidofilia"]
Miałem problem z wybraniem spośród kilku pozycji na płycie, ostatecznie zdecydowałem się na "Stick Around". Czemu? Ze względu na wokal, tzw. linia melodyczna urzeka mnie jak cholera (tak dla jasności - chodzi o zwrotki).

22. Dammed Diamond ["Acidofilia"]
Riff powala. I dlatego wybrałem też ten kawałek.

23. Acidofilia ["Acidofilia"]
W 2012 roku nie było mnie stać na tę płytę. Chodziłem do sklepów muzycznych i słuchałem w kółko. Tytułowy utwór uznaję za przełomowy - od niego stałem się acidofilem!
P.s.
Monumentalna, powolna "Acidofilia" może rozsadzić membrany w głośnikach, dlatego zalecam słuchać ostrożnie.

24. The Ball And The Line ["Rock Is Not Enough"]
Ledwo skład wzmocnił Tomasz "Lipa" Lipnicki i już słychać wpływ Illusion (gitara i śpiew Lipy). Utwór "The Ball And The Line" mógłby spokojnie wylądować na jakiejś płycie macierzystej formacji Tomka (podobnie jak "Stray Bullets").

25. Swallow The Needle ["Verses Of Steel"]
Porcja dobrego thrashu na bardzo wysokim poziomie. W wielu recenzjach i omówieniach powraca określenie - udane połączenie starej szkoły i świeżych brzmień (między thrashem a nu metalem). Coś w tym jest.

26. We Died Before We Start To Live ["Verses Of Steel"]
Przypomina czasy "High Proof Cosmic Milk". Gitarowo sporo się tu dzieje. Sprawdźcie koniecznie.

27. Blues Beatdown ["Verses Of Steel"]
Swego czasu mój ulubiony kawałek AD. "Blues Beatdown" świadczy o ogromnym potencjale kompozytorskim nieodżałowanego Aleksandra "Olassa" Mendyka, który na albumie wspierał zespół śpiewając  i grając na gitarze.

28. Love Shack ["Fishdick Zwei"]
Ktoś powie - po co tyle coverów? Otóż po to, by pokazać jak acidzi potrafią z dystansem i żartem podejść do szlagierów muzyki. "Love Shack" było kolejnym działaniem mającym na celu promocję marki AD, a że przy okazji wyszedł ciekawy teledysk, to chyba nikt nie ma do grupy żalu o ten komercyjny wyskok.

29. Don`t Drink Evil Things ["25 Cents For A Riff"]
Udana płyta i bardzo dobry kawałek promujący. Nawiązanie do najlepszych kompozycji z przeszłości.

30. 25 Cents For A Riff ["25 Cents For A Riff"]
Wow! - pomyślałem - Acid Drinkers mają nadal patent na wymyślanie świeżych riffów, są mistrzami w nagrywaniu konkretnych numerów, gdzie wszystko się zgadza. I oby tak zostało!

Dodatkowo polecam: Hate Unlimited, Konsument.
A jakie są wasze ulubione kawałki Acid Drinkers? Piszcie.

* Niektórzy twierdzą, że nie Killing Joke a Motorhead.

sobota, 11 października 2014

Acid Drinkers - 25 Cents For A Riff (2014) - recenzja płyty

Płyty kwasożłopów dzielą się według mnie na 3 grupy: te jajcarskie ("Fishdick" i "Fishdick Zwei"), ostre (np. "La Parte Du Diable") i te zjawiskowe/moje ulubione (np. "High Proof Cosmic Milk", "Acidofilia", "The State Of Mind Report", "Infernal Connection" albo "Verses Of Steel"). Najnowszy album zalicza się raczej do tej ostatniej grupy. Skąd takie wnioski?

Acid Drinkers - 25 Cents For A Riff
Przede wszystkim na "25 Cents for a Riff" otrzymujemy dość zróżnicowany zestaw utworów. Wśród inspiracji pojawia się:  Motörhead (co nie jest niczym nowym), pustynne brzmienie (stonerowe riffy w "Me", "Madman`s Joint" albo "Chewed Alive"), wpływy thrash metalu oraz grupy Killing Joke (w "God Hampered His Life" wokal brzmi podobnie jak Jaz Coleman). Z kolei utwór, który promuje płytę "Don`t Drink Evil Things" nawiązuje do niektórych kompozycji z "Acidofilii". Dorzućmy do tego świetną partię basu Titusa w numerze otwierającym, soczyste riffy Popcorna oraz Jankiela, a także charakterystyczne brzmienie garów Ślimaka i kolejne fajne momenty na albumie można wymieniać przez dłuższą chwilę. A zakończeniem dzieła jest klasyczna ballada "My Soul's Among The Lions" z akustyczną gitarą.

Album "25 Cents for a Riff" jest interesujący, jak zwykle dobrze nagrany i wyprodukowany, ale w przypadku Acid Drinkers to od lat norma. Kompozycje nie nużą po pierwszym przesłuchaniu, a okładka autorstwa Jerzego Kurczaka jest świetna (jedna z najlepszych w historii zespołu). Ta płyta to dynamit, ta płyta prędko się nie znudzi. Po dwudziestu pięciu latach grania, szesnastu nagranych płytach*, należy śmiało powiedzieć, że ich muzyka jest zdecydowanie więcej warta, niż 25 centów za riff.

Lista utworów:
1. „25 Cents For a Riff”
2. „Me”
3. „God Hampered His Life”
4. „Don't Drink Evil Things”
5. „Chewed Alive”
6. „Not By Its Cover”
7. „Demise”
8.  „Riot In Eden”
9.  „The Noose”
10. „Madman's Joint”
11. „Enjoy Your Death”
12. „My Soul's Among The Lions”
* 14 płyt studyjnych, 2 albumy z coverami.