wtorek, 11 czerwca 2013

Paul Branningan - Dave Grohl: Oto moje (po)wołanie 2013 - recenzja

Dawno nie brałem się za recenzowanie książki, dlatego uczynię to po swojemu, czyli zarzucę Was garścią chaotycznych przemyśleń spisanych na gorąco... :)

"Paul Branningan - Dave Grohl: Oto moje (po)wołanie" to kawał dobrej biografii opisanej z wręcz kronikarską dokładnością. Będąc po lekturze dość średnich książek o Slashu ("Rockowy dom wariatów") oraz Queens of the Stone Age ("Pieśni dla głuchych") trzymając w ręce 400-stronnicową publikację, podszedłem do tematu z dystansem. Jednak po pierwszych kilku zdaniach wiedziałem, że autor odrobił pracę domową, bo primo: spotykał się wielokrotnie z Davem Grohlem, secundo: znakomicie przeanalizował zjawiska muzyczne sceny rockowej od hardcore punka poprzez grunge czy siatkę połączeń innych gatunków w tym wielkim misz maszu.

Dla kogo jest ta książka? Nie tylko dla miłośników Foo Fighters czy Nirvany, ale także dla osób które chcą się dowiedzieć czegoś z pierwszej ręki o scenie hardcore punk lat 80-tych (Black Flag, Minor Threat, Husker Du, Scream i wiele innych). To też dobra propozycja dla fanów muzycznych historii z krwi i kości, bez gloryfikacji i przerysowań. Tutaj na szczęście nikt nie wystawia laurki Kurtowi Cobainowi. Raczej dowiemy się o jego niezbyt fajnych zagraniach (np. przejęcie 90% wpływów z tantiem czy brak komunikacji w zespole). Ale nie to jest tu najważniejsze...


Narracja jest oparta na paru retrospekcjach i "wyprzedzeniach", co początkowo tworzy lekki chaos, ale po chwili zaczynamy rozumieć tę specyficzną formę opowiadania historii. Poznajemy zatem początki muzyka, a także scenę na której Grohl się wychowywał, a którą później współtworzył. Docieramy do demówek, solowych projektów i kolaboracji, no i przede wszystkim do ludzi. Poznajemy historię pierwszych kapel artysty (m.in. Scream czy Dain Bramage), wchodzimy w sam środek grunge`owego kotła, czytamy o wielkim sukcesie i jego konsekwencjach. O wzlotach (pierwszych miejscach zestawień sprzedaży czy dwóch koncertach Foo Fighters dzień po dniu na stadionie Wembley - 172 tys. biletów rozeszły się w kilka godzin!). Dowiadujemy się o upadkach (m.in. o tym jak Dave po śmierci Cobaina był na samym dnie, lecz szybko się pozbierał i zaczął wreszcie tworzyć tak jak pragnął - po swojemu). Widzimy jednak przede wszystkim pozytywnego gościa zakochanego w tworzeniu muzyki, graniu. Człowieka w koszulce i trampkach, który będąc artystą topu, potrafi się do dziś jarać takimi rzeczami jak: nagrywanie albumu z John Paulem Jonesem (basistą Led Zeppelin, idolem dzieciństwa) czy kawałka Foo Fighters - "Dear Rosemary" z Bobem Mouldem (wokalistą Husker Du - legendą sceny alternatywnej).

Lektura tej książki jest wciągająca, intrygująca a zakończenie pozostawia niedosyt, bo przecież Dave jest ciągle produktywny i finał historii napisze kiedyś życie. Oby opowieść trwała jak najdłużej.



Jeśli chodzi o samą publikację - wykonana jest solidnie, wypukłe litery na okładce, dobrej jakości papier i kolorowe zdjęcia rozlokowane na 2 wkładkach pozwalają złapać wytchnienie pomiędzy kolejnymi partiami tekstu.


10/10. Polecam.