poniedziałek, 25 grudnia 2017

Najlepsze zagraniczne albumy 2017 roku

To był rok rozczarowań. Moi faworyci zamiast rzucić na kolana jak to było przez lata zmusili do mnie do tarzania się po podłodze... z rozpaczy. Okej, ten wpis poświęcony jest najlepszym (moim zdaniem) płytom A.D. 2017 więc na szybko wymienię albumy, które nie rozczarowały, ale nie załapały się zestawienia: Gorillaz - Humanz (kilka świetnych numerów jak "Sex Murder Party", ale też sporo przeciętnego materiału); Depeche Mode - Spirit (singiel im wyszedł, cała płyta jest bardzo poprawna). Nie robiłem osobnego rankingu muzycznych niewypałów 2017 roku, dlatego wymienię je tu: nowe albumy Foo Fighters i Queens Of The Stone Age - to dla mnie największe rozczarowania. Uwielbiam te zespoły, więc tym bardziej gorycz większa.

Skupiając się na pozytywach - mamy zestawienie najlepszych/najciekawszych wydawnictw.


Mastodon - Emperor Of Sand
8. Mastodon - Emperor Of Sand
Bardzo jestem ciekawy min fanów po usłyszeniu numeru "Show Yourself". Czy strawili temat dzielnie, czy podzielili się na obozy. Lżejsze i bardziej przystępne momenty "Emperor Of Sand" wcale nie są wadą albumu. Dają zróżnicowanie, bo grupa przecież nie straciła pazura i nadal tworzy mieszankę ciężkich hard rockowych i metalowych klimatów (co tam jeszcze? sludge metal, stoner rock, rock progresywny). Idąc dalej, ta budząca wiele kontrowersji płyta została w niektórych zestawieniach umieszczona jako jedna z najlepszych wydanych w 2017 roku (2 miejsce wśród 25 najlepszych albumów metalowych według portalu Loudwire). W pewnym stopniu się z tym zgadzam, tylko u mnie Mastodon ląduje na pozycji nr 8. Data premiery: 31 marca 2017

Prophets Of Rage - Prophets Of Rage
7. Prophets Of Rage - Prophets Of Rage
Połączenie Rage Against The Machine, Public Enemy i Cypress Hill wyszło nadspodziewanie dobrze. Rasowy album w klimacie rapcore wciąga od samego początku i wprowadza słuchacza w strefę komfortu, bo można się rozsmakować w sprawdzonych patentach (rapowe wokale czy charakterystyczne brzmienie gitary Toma Morello). Oczywiście od strony przekazu płyta nie pozwala na długo pozostać w stanie umysłowe wyciszenia. Moim faworytem jest funkujący "Take me higher". Czytałem trochę krytycznych recenzji, jednak czy ludzie którzy wielokrotnie wymyślali proch mają to czynić ponownie? Nie sądzę. Data premiery: 15 września 2017


Dead Cross - Dead Cross
6. Dead Cross - Dead Cross
Patton + Lombardo równa się sukces. Agresywna, chaotyczna, ostra płyta w metalowych rejonach przypomina dokonania Slayera, Fantomasa i Dillinger Escape Plan. Nie każdemu się spodoba, nie wszyscy przebrną. Mnie się udało. W dziedzinie solidnej muzycznej rąbanki jest to czołówka 2017 roku. Dalej nie wchodziłem. Nasycili moje zapotrzebowanie. Dziękuję, dobranoc. Recenzja.
Data premiery: 4 sierpnia 2017







Marilyn Manson - Heaven Upside Down
5. Marilyn Manson - Heaven Upside Down
Choć dziś pikietowanie przed koncertami Mansona wydaje się dziś już zbędnym zajęciem, bo artysta nieco stępił pazury kontrowersyjności, to wciąż należy się liczyć z jego muzycznym obliczem. Wbrew temu, co pisze prasa o spadku formy artysty i jego niedyspozycjach podczas występów na żywo, MM na "Heaven Upisde Down" potwierdza, że wysoki poziom " The Pale Emperor" nie był dziełem przypadku. Nowy album wciąga i nie pozwala nam stracić zainteresowania. Kawałek porządnego płyciwa - rzekłby zapewne prezenter komercyjnej stacji radiowej. Będę równie mało merytoryczny, bo nie zamierzam wyróżniać poszczególnych utworów. Data premiery: 6 października 2017

Royal Blood - How Did We Get So Dark?
4. Royal Blood - How Did We Get So Dark?
Przy debiucie byłem dość powściągliwy. Teraz mam przekonanie. Royal Blood to porządny rockowy duet. Swoim drugim albumem kupili mnie. Grupa gdzieś lawiruje między garażowym rockiem, stonerem i bluesem. Odrobina gitarowego brudu może nawet sugerować subtelne inspiracje stoner rockiem. A na "How Did We Get So Dark?" wytaczają najlepsze działa. Jeśli "She's Creeping" jest flirtem z Arctic Monkeys, to już "I Only Lie When I Love You" rozsadza bębenki. "Look Like You Know" wiąże ze sobą nowe brzmienia Queens Of The Stone Age z wrażliwością wokalną Jeffa Buckleya. Do tego wypada dorzucić świetne riffy jak choćby ten w "Where Are You Now?" by zakochać się w tym albumie. Na całego! Data premiery: 16 czerwca 2017


Jamiroquai - Automaton
3. Jamiroquai - Automaton
Jamiroquai zainspirowany wpływem sztucznej inteligencji na ludzką rasę i funkowymi robotami od Daft Pank wraca po siedmiu latach milczenia. Ten zespół mistrzostwo radzi sobie w dosyć ambitnym wydaniu muzyki tanecznej, gdzie tradycje i nowoczesność przenikają się w kosmicznym bigosie. Naprawdę smacznym bigosie. Recenzja. Data premiery: 31 marca 2017








LCD Soundsystem - American Dream
2. LCD Soundsystem - American Dream
Coś jest w tym elektronicznym graniu. Czuję tu ducha Joy Division ("Other Voices") oraz Killing Joke ("Emotional Haircut"), ale również echa synth popu w "Tonite" (znawcy tematu mówią, że to disco-punk). Absolutnym otwieraczem jest "Oh Baby". Chwytliwe "Call the Police" powinno się spodobać fanom rocka spod znaku Davida Bowiego, a James Murphy skutecznie podrabia manierę wokalną Bono. Przyznam, że nie znam twórczości LCD Soundsystem i może w dyskografii znajdą się lepsze krążki, ale "American Dream" na teraz jest na tyle dobra, by ją umieścić w zestawieniu. Słucham i wkręcam się. Petarda! Data premiery: 1 września 2017


Living Colour - Shade
1. Living Colour - Shade
Ten album to kiler. Jeden z najlepszych w dorobku grupy. Funk/metal/alternatywny rock tchnięty bluesem. Wystarczy usłyszeć "Program", by wiedzieć że muzycznie są to Himalaje. Bardzo dobra produkcja, świetne kompozycje i 13 kawałków wchodzi jak nóż w masło. Living Colour nigdy mnie nie zawiedli. Oni po prostu nie nagrywają słabych rzeczy. Jako wielki fan "Vivid" chętnie wsłuchiwałem się w albumy publikowane również w XXI wieku. Jednak od ostatniej pozycji w dyskografii minęło osiem lat. Dla "Shade" warto było czekać. Po jednym odsłuchaniu wiedziałem, że to będzie płyta roku. Być może nikt inny się nie zdecyduje na taki wybór. A szkoda, bo "Shade" jest dziełem godnym uwagi. Data premiery: 8 września 2017


Analizując podium od razu widać, że muzyka elektroniczna bardziej skupiała moją uwagę. Wielu rockowych/gitarowych rzeczy w 2017 roku nie słyszałem. W zestawieniach streamingowych portali np. wśród polskich rzeczy rządzi hip-hop. Trudno jest wskazać symptomy zmiany na najbliższe lata. Z drugiej strony jak się prześledzi ilość zaplanowanych na przyszły rok koncertów, łatwo dojść do wniosku, że na żywo uwagę przyciągają duże marki z gatunku rocka (Metallica, Ozzy Osbourne, Guns`N Roses czy Deep Purple).

Złapałem się na tym, że coraz więcej muzyki słucham na różnych urządzeniach (w telefonie z YouTuba, z konsoli). Płyt kupuję mniej, ale nadal staram się promować młodych artystów. Muzyka na żywo, festiwale, obsłuchiwanie nowości i powracanie do klasyki - oto mój świat.

W czym dana płyta jest lepsza od innej? No w czym? Powyższy ranking powinien nosić tytuł "moje ulubione albumy 2017 roku na dzień...". Tak, drodzy czytelnicy. Jak zwykle kwestia gustu, subiektywna i jedne dzieła hołubiąca a inne krzywdząca. Dlatego proszę Was byście w komentarzach umieścili swoje zestawienia najlepszych/ulubionych płyt kończącego się roku.

...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz