niedziela, 10 listopada 2013

Linia basowa. Część I: niekonieczne oczywisty wybór

Wiele jest zestawień gitarzystów, wokalistów, perkusistów, mniej się mówi o basistach. Pora napisać kilka słów o kawałkach, które linia basowa wyniosła na wyższy poziom, a ich twórcy niekoniecznie są umieszczani w czołówce rankingów i podsumowań. Nie chodzi tu stricte o muzyków, tylko wyjątkowe utwory.

Wybór jest oczywiście bardzo subiektywny, a kolejność zupełnie przypadkowa.

Bas


1. Wishbone Ash - Handy [Wishbone Ash (1970)]
Prekursorzy dwóch gitar prowadzących w muzyce Wishbone Ash na swojej debiutanckiej płycie "Wishbone Ash" zarejestrowali ponad 11-minutowy kawałek "Handy". Popis dał basista i wokalista grupy - Martin Turner.
Na początku pojawia się100-sekundowe intro/solówka na basie. Następnie palmę pierwszeństwa przejmują inne instrumenty. W dalszej części utworu Turner nie daje o sobie zapomnieć. Mamy też solo perkusyjne Steve`a Uptona.

2. Living Colour - Flying [Collideoscope (2003)]
Wahałem się między powyższym, a kilkoma innymi kawałkami Living Colour (m.in. "Which way to America"). Jednak niesamowita gra Douga Wimbisha sprawiła, że jednak wybrałem właśnie "Flying". Sam utwór nawiązuje do tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 roku.

3. Marcus Miller - Boomerang [ (2001)]
 Ja nic nie rozumiem, robią te zestawienia, wybierają najlepszych gitarzystów basowych, a jakoś o jednym wirtuozie i mistrzu klimatu częstokroć zapominają. Marcus Miller to klasa sama w sobie, człowiek potrafiący z gry na basie czynić sztukę. "Boomerang" sprawia, że słuchacz popada w trans. Równie dobrze mógłbym wyróżnić całą dyskografię Marcusa.

4. Primus - Jilly's On Smack [Green Naugahyde (2011)]
Les Claypool również na basie gra niczym na gitarze. Jest świrem, jest geniuszem, jest kaskaderem basu. Który kawałek Primusa wybrać? Przecież wszystkie są odjechane. Miażdżący "Tommy the Cat" to wybór zbyt oczywisty, dlatego poszedłem ostro po bandzie i wybrałem... Jilly's On Smack. Muzycznie wyczuwam tu ducha Pink Floyd (jestem odosobniony w tym odczuciu?). Na czym Claypool tam gra? Smyczkiem po strunach. Na koncertach psychodela totalna!

5. The Police - Behind My Camel [Zenyatta Mondatta (1980)]
Tak! Primus coverował ten utwór, Sting go napisał. Wystarczy? Może linia basu nie jest specjalnie zagmatwana, może składa się z jednego zapętlonego motywu. Ale jakiego motywu? Przeszywającego, niszczącego. 33 lata temu! Swoją drogą posłuchajcie jak cudnie współpracowała ze sobą sekcja rytmiczna policjantów (Steve Copeland + Sting).

6. Pixies - Gigantic [Surfer Rosa/Come on Pilgrim (1987)]
Kto by się spodziewał? Kim Deal zrobiła w "Gigantic" świetną robotę. Nie dość że napisała linię basu (prostą jak budowa cepa, ale jakże wpadającą w ucho) i dołożyła tekst. Wyszedł numer urzekający, miłosny.

7. Porcupine Tree - Dislocated Day [The Sky Moces Sideways (1995)]
Colin Edwin (gitara basowa) wraz z Chrisem Maitlandem (perkusja) to moja ulubiona składowa tego utworu. Samo brzmienie płyty w swojej progresywnej strukturze zahacza o Pink Floyd, zaś wyróżniony "Dislocated Day" jest moim ulubionym pośród całej dyskografii zespołu.

A w kolejnej części m.in. o Paulu McCartneyu i zespole Kombi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz