Wiele jest zestawień gitarzystów, wokalistów, perkusistów,
mniej się mówi o basistach. Pora napisać kilka słów o kawałkach, które linia basowa
wyniosła na wyższy poziom, a ich twórcy niekoniecznie są umieszczani w czołówce
rankingów i podsumowań. Nie chodzi tu stricte o muzyków, tylko wyjątkowe
utwory.
Wybór jest oczywiście bardzo subiektywny, a kolejność zupełnie przypadkowa.
1. Wishbone Ash - Handy [Wishbone Ash (1970)]
Prekursorzy dwóch gitar prowadzących w muzyce Wishbone Ash
na swojej debiutanckiej płycie "Wishbone Ash" zarejestrowali ponad
11-minutowy kawałek "Handy". Popis dał basista i wokalista grupy -
Martin Turner.
Na początku pojawia się100-sekundowe intro/solówka na basie.
Następnie palmę pierwszeństwa przejmują inne instrumenty. W dalszej części utworu
Turner nie daje o sobie zapomnieć. Mamy też solo perkusyjne Steve`a Uptona.
2. Living Colour - Flying [Collideoscope
(2003)]
Wahałem się między powyższym, a kilkoma innymi kawałkami Living
Colour (m.in. "Which way to America"). Jednak niesamowita gra Douga Wimbisha
sprawiła, że jednak wybrałem właśnie "Flying". Sam utwór nawiązuje do
tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 roku.
3. Marcus Miller - Boomerang [M²
(2001)]
Ja nic nie rozumiem,
robią te zestawienia, wybierają najlepszych gitarzystów basowych, a jakoś o
jednym wirtuozie i mistrzu klimatu częstokroć zapominają. Marcus Miller to
klasa sama w sobie, człowiek potrafiący z gry na basie czynić sztukę.
"Boomerang" sprawia, że słuchacz popada w trans. Równie dobrze
mógłbym wyróżnić całą dyskografię Marcusa.
4. Primus - Jilly's On Smack [Green Naugahyde
(2011)]
Les Claypool również na basie gra niczym na gitarze. Jest
świrem, jest geniuszem, jest kaskaderem basu. Który kawałek Primusa wybrać?
Przecież wszystkie są odjechane. Miażdżący "Tommy the Cat" to wybór
zbyt oczywisty, dlatego poszedłem ostro po bandzie i wybrałem... Jilly's On
Smack. Muzycznie wyczuwam tu ducha Pink Floyd (jestem odosobniony w tym
odczuciu?). Na czym Claypool tam gra? Smyczkiem po strunach. Na koncertach
psychodela totalna!
5. The Police - Behind My Camel [Zenyatta
Mondatta (1980)]
Tak! Primus coverował ten utwór, Sting go napisał. Wystarczy?
Może linia basu nie jest specjalnie zagmatwana, może składa się z jednego
zapętlonego motywu. Ale jakiego motywu? Przeszywającego, niszczącego. 33 lata
temu! Swoją drogą posłuchajcie jak cudnie współpracowała ze sobą sekcja
rytmiczna policjantów (Steve Copeland + Sting).
6. Pixies - Gigantic [Surfer Rosa/Come on
Pilgrim (1987)]
Kto by się spodziewał? Kim Deal zrobiła w
"Gigantic" świetną robotę. Nie dość że napisała linię basu (prostą
jak budowa cepa, ale jakże wpadającą w ucho) i dołożyła tekst. Wyszedł numer urzekający, miłosny.
7. Porcupine Tree - Dislocated Day [The Sky
Moces Sideways (1995)]
Colin Edwin (gitara basowa) wraz z Chrisem Maitlandem
(perkusja) to moja ulubiona składowa tego utworu. Samo brzmienie płyty w swojej
progresywnej strukturze zahacza o Pink Floyd, zaś wyróżniony "Dislocated
Day" jest moim ulubionym pośród całej dyskografii zespołu.
A w kolejnej części m.in. o Paulu McCartneyu i zespole
Kombi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz