niedziela, 25 lutego 2018

O.S.T.R. - W drodze do szczęścia (2018) - recenzja płyty

O.S.T.R. - W drodze do szczęścia
O.S.T.R. - W drodze do szczęścia
Tradycyjnie w lutym O.S.T.R. wydaje nowy album. Tym razem dwa lata po "Życiu po śmierci", czyli krążku na którym mocno odcisnęło się piętno związane z przebytą chorobą. To słowo tu musiało się pojawić, aby reszta tekstu mogła dotyczyć innych aspektów twórczości rapera. Warto też podkreślić, że O.S.T.R. ponownie współpracował przy produkcji albumu ze sprawdzona ekipą (Killing Skills oraz DJ Haem). Wydana 23 lutego 2018 roku "W drodze do szczęścia" jest trzecią częścią nieformalnej trylogii.

Wzrok przyciąga okładka autorstwa Grzegorza FORINA Piwnickiego. Świetna! Trudno się od niej odkleić. Przyciąga jak magnes. Równie mocno jak znakomite teledyski i wszystko przemyślane (ta kolorystyka w "Słuchu"). O.S.T.R. jest konsekwentny również w kwestii podkładów. Kiedyś często jazzowe, funkowe, a ostatnio głównie elektroniczne. Początkowo nie byłem entuzjastą tej stylistycznej wolty, jednak ostatnio przekonuję się do niej. Zwłaszcza że widać dużą spójność brzmienia. Kompozycje są bardziej stonowane, nastrojowe - wiadomo dlaczego - patrz akapit pierwszy.
 
Uzależnia mnie ten kawałek - "Prędkość" - genialny, nakręcający jak wygrane w kasynie. Tak samo świetne "Alcatraz" i "Słuch". Cechą albumów O.S.T.R.-a jest przeplatanie wyróżniających się numerów takimi przyzwoitymi. Brzmi to dziwnie. Wiem... Akurat na recenzowanej płycie usłyszałem utwory na swój sposób nastrojowe jak "Ot tak po prostu", które niekoniecznie trafiają w mój gust. Tak czy inaczej jest dobrze, bo przecież słowo "przyzwoite" nie znaczy "słabe".

Choć uchodzę za największego fana płyt "Jazzurekcja", "Jazz w wolnych chwilach" oraz "Ja tu tylko sprzątam", to najnowsze dzieło rapera z łódzkich Bałut trzyma poziom. Cieszy mnie fakt, iż w kwietniu zobaczę go na żywo podczas katowickiego koncertu.


...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz