piątek, 25 marca 2016

Maciej Krzywiński - Faith No More. Królowie życia (i inne nadużycia) - recenzja

Mr Bungle i Faith No More to zespoły z kategorii "mamy gdzieś co o nas myślicie i co napiszecie". Dlatego nie bojąc się kąśliwych uwag, ironii, wymiocin i innych atrakcji stworzyłem krótki zapis moich spostrzeżeń na temat biografii jednej z najlepszych kapel jakie znam. Wbrew powyższemu, nie jest to opowieść o Pattonie, który jako wokalista spaja te dwie wymienione wcześniej ekipy. To historia życia grupy, o której można powiedzieć wszystko, a oni i tak na koniec wyleją nam piwo na głowę. 

Faith No More. Królowie życia (i inne nadużycia) Pierwsze próby zespołu odbywały się w pustej kadzi po piwie. Jedną z wokalistek Faith No More była dziewczyna Courtney Love (Hole). Roddy Bottum dopiero w 1993 przyznał się, że jest homoseksualistą. Teledysk do "Epic" uratował FNM dla świata. Jeden obraz z motywem ryby, błyskawicami i wszędobylskimi wygłupami wywindował kwintet na wyższy poziom. Znudzone dzieciaki śledzące MTV zyskały nowych idoli. Idoli?! Antyidoli. Czemu o tym piszę? Bo historia Faith No More opowiedziana przez Macieja Krzywińskiego jest przykładem tego jak biografia zagranicznego zespołu powinna być napisana (przez polskiego autora). Bogato nasycona szczegółowa, dowcipna, pełna intrygujących niuansów.

Przyznam szczerze, że miałem wiele obaw przed sięgnięciem po "Faith No More. Królowe życia (i inne nadużycia)". Na szczęście lektura pierwszych stron rozwiała obawy. Tę biografię można polecić każdemu. Ponad trzysta stron tekstu, dyskografia i świetny dobór zdjęć składają się na publikację godną uwagi. Fanów zespołu na pewno ucieszą dobrze wnikliwie opisane początki formacji, to w jaki sposób kształtowała się nazwa i skład. A potem etap z pierwszym stałym wokalistą i czasy Mike`a Pattona.

Kluczowy moment zmiany frotmana jest przez członków FNM opisany zaprawdę zaskakująco. Mike Patton ukazany jako dzieciak popijający herbatniki mlekiem nie przystaje do wizerunku artysty jak szaleńca piszącego pierwsze teksty o masturbacji i pierdzeniu. Ale w tej biografii sporo jest nieoczekiwanych sytuacji, które pozwolą czytelnikom zdziwić się czy wręcz doznać lekkiego szoku. No chyba na tym polega tworzenie dobrego tekstu? Żeby kopało tyłki.

Więcej nie będę zdradzać. Jeśli jesteście fanami Faith No More powinniście koniecznie kupić książkę. A jeżeli nie znacie jeszcze tej kapeli, radzę uczynić to czym prędzej. Inaczej część waszego życia pozostanie nieodkryta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz