Tak się złożyło, że lato mamy gorące, a o jesieni nie
powinno się jeszcze wspominać. Nie każdy lubi. Nie każdy chce. A muzycznie
będzie się sporo działo. Fanom mocnego grania i tym, co wolą lżejsze brzmienia
wrzesień na pewno będzie się dobrze kojarzyć.
Slayer „Repentless”
W obozie thrash metalowej legendy ze Stanów sporo się
działo. Śmierć gitarzysty Jeffa Hannemana, zmiana wytwórni płytowej, to rzeczy
o których pisałem na początku roku. Teraz już mamy pewność, że 11 album powstał
i pojawi się w sprzedaży 11 września. Płyta będzie zawierać 12 numerów, natomiast na drugim wiośle
zadomowił się Gary Holt (Exodus). Czego możemy oczekiwać? Mocnego i mrocznego
materiału w sprawdzonej thrashowej formule (niech dobrą zachętą będą
wypuszczone na przestrzeni ostatniego roku kawałki: „When the Stillness Comes”
oraz „Implode”).
Beirut „No no no”
Przez długi czas sporo słuchałem nagrań projektu Zacha
Condona. Beirut jako formacja sięgająca po folk z Bałkanów oraz wiele brzmień z
całego świata od początku wydawał się bardzo intrygujący. Teraz artysta
zabierze nas w kolejne muzyczne podróże (Gibraltar). Oglądając jednak klip do
„No no no” szybko zorientujemy się, że Beirut też potrafi mieć dystans do
swojej twórczości. Premiera albumu 11 września.
The Dead Weather „Dodge and Burn”
Oj, ostrzą sobie ząbki miłośnicy garażowego rocka. Wkrótce
ich święto - formacja The Dead Weather szykuje na 25 września krążek
zatytułowany "Dodge and Burn". Już na podstawie singli daje się
wyczuć, że Jack White, Alison Mosshart, Dean Fertita i Jack Lawrence zamierzają
odpalić bombę. Supergrupa wraca na scenę
muzyczną z nowym albumem , który jest trzecim dziełem w dyskografii zespołu (wydanym
5 lat po świetnym „Sea of Cowards”). Czy i tym razem nasze serca zapłoną?
![]() |
Okładka płyty Eagles of Death Metal - Zipper Down |
Eagles of Death Metal
„Zipper Down”
Jessie Hughes i Josh Homme spotykają się po raz czwarty. Jak
na razie mogliśmy usłyszeć singiel „Complexity”, który już został wydany
wcześniej na solowym albumie Jessiego pt. "Honkey Kong" (artysta występuję tam
pod pseudonimem Boots Electric). Czego się możemy spodziewać? Prostego
garażowego rocka z wielkim jajem. Jeśli wierzyć słowom Hughesa, to nowy LP jest
„jak Antonio Banderas w Wywiadzie z
wampirem spotykający Toma Cruise`a”*. Zatem bądźcie czujni!
*
www.nme.com/
[dostęp 24.08.2015, 19:35].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz