niedziela, 12 kwietnia 2015

Therapy? - Disquiet (2015) - recenzja płyty

Co łączy: Muse, Cream, Nirvana, The Police i ZZ Top? Te wszystkie zespoły określa się mianem "power trio", gdzie o muzyce decyduje trójka artystów. Do tego zestawienia wypada dołączyć Therapy? (pytajnik odnosi się do nazwy kapeli). Trio muzyków 23 marca wydało czternasty album. Nie było łatwo, bowiem zarejestrowany blisko rok temu materiał z "Disquiet" czekał z publikacją ze względu na sprawy kontraktowe. Zespół zmienił barwy opuszczając szeregi Blast Records na rzecz Amazing Record Co. Produkcją albumu zajął się Tom Dalgety znany ze współpracy z Royal Blood i Band of Skulls.

Therapy? - Disquiet
Therapy? - Disquiet

Przyznam od razu, że z ostatnio mało słuchałem Therapy? Natomiast mocno pokochałem płyty: "Troublegum" [1994] oraz "Semi-Detached" [1998]. Jednak już po pierwszym przesłuchaniu albumu "Disquiet" z radością stwierdziłem, że jest to bardzo dobry materiał! Zespół znakomicie dzieli mocniejsze i spokojniejsze akcenty. Gitarowe brzmienie opiera się na trzech elementach: hard rock, punk i pop. Te elementy regularnie przewijają się przez twórczość Therapy? Ciężkie, przybrudzone hard rockowe gitary (nieco podchodzące czasami nawet pod granie zespołu Helmet) napędzane są szybkimi punkowymi tempami przeplecionymi wpadającymi w ucho melodiami. Trio funduje słuchaczom bardzo energetyczny album.

Refreny i gitarowy riff z "Still Hurts" od razu dają sygnał - będzie dobrze! "Tides" jest jednym z bardziej przystępnych numerów, bujająca linia basu i przyjemny dla ucha śpiew Cairnsa. Spokojnie, nie będzie zbytniego przesłodzenia. Wprawdzie dwa następne kawałki podchodzą pod lżejsze klimaty, to już "Idiot Cousin" leci na ostro (perkusyjny popis Coopera). Spośród nowych kompozycji wyróżnia się "Insecurity" - chyba najlepszy na płycie.


Słuchając "Disquiet" trudno się nudzić. Miłośnikom punk rocka może przypaść do gustu "Torment Sorrow Misery Strife", zwolennicy ostrego grania na pewno docenią "Vulgar Display Of Powder". Nisko strojone stonerowe gitary wybrzmiewają w "Deathstimate" - powolnym jak czołg i rozpędzającym się podczas zwrotek numerze, który zamyka płytę.

Gitarzysta i wokalista Andy Cairns, perkusista Neil Cooper oraz basista Michael Mckeegan robią swoje. Od lat nagrywają dobre albumy. Choć nie należą do najpopularniejszych grup rockowych, to ich twórczość pełna jest ciekawych kompozycji. Również nowa płyta, dlatego szczerze polecam. 

Lista utworów:
1.Still Hurts
2. Tides
3. Good News Is No News
4. Fall Behind
5. Idiot Cousin
6. Helpless Still Lost
7. Insecurity
8. Vulgar Display Of Powder
9. Words Fail Me
10. Torment Sorrow Misery Strife
11. Deathstimate

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz