Pierwsze cztery płyty w tym zestawieniu są tak dobre, że
mógłbym ustawić je w zupełnie innej kolejności. Decydowały drobiazgi, jakieś
niuanse, może nawet sentyment do poszczególnych zespołów. Rok 2014 przyniósł w
polskiej muzyce kilka bardzo dobrych płyt. Poziom był niesłychanie
wyrównany. Postanowiłem także wyróżnić
debiutantów.
12. Bracia Figo Fagot
- Discochłosta
Rok temu byli w zestawieniu, są i teraz. Co zrobić, skoro
goście są nie do podrobienia. W recenzji tej płyty napisałem - trzecia odsłona
szowinistyczno-seksistowsko-ironicznej propozycji na jesień. Tacy są
właśnie Bracia FF. Jednych śmieszą, innych obrażają, innych wkurzają. Niewielu
pozostaje jednak obojętnie. Na "Discochłoście" diskopollo wzbogacono
innymi brzmieniami: reggae ("Zalegizybać Marihuanen"), ska ("Jak
Już Coś Jebać To Tylko Wódę"), a takie "Jebać studia!"
przypomina alkoholowy miks Prodigy ze Scooterem. Dacie wiarę? Figo i Fagot to
ukryty głos tego kraju pełen uprzedzeń i stereotypów. Wóda i disko, czyli
witamy w Polsce!
Data premiery: 20 października 2014
11. Behemoth - The
Satanist
Już pewnie wiecie z mediów, że Behemoth jest jednym z
niewielu polskich zespołów, które wyrobiły sobie na świecie markę. Niektórzy
pewnie nawet słuchają tej kapeli i prawdopodobnie się ze mną zgodzą, że wśród
najlepszych płyt tego roku nie mogło zabraknąć "The Satanist". Nie
czuję się na siłach, by szczegółowo opisywać ten album. Warto jednak go poznać,
bo jest naprawdę dobry. Świetne numery, doskonałe brzmienie i sporo smaczków. Moje
ulubione kompozycje: "Blow Your Trumpets Gabriel",
"Satanist" oraz "O Father O Satan O Sun!" z niezłą solówką.
Na uwagę zasługuje także "In The Absence Ov Light", który zawiera
fragment ambientowy (czyżby inspiracja The Carpathian Forest?) i kilka wersów
po polsku, a wiadomo Nergal preferuje raczej język angielski. Blackened death
metal to połączenie black metalu i deathu, ale na nowej płycie Behemotha
znajdziemy sporo strawnych momentów dla zwykłego muzykofila. Polecam!
Data premiery: 3 lutego 2014
10. Gooral - Better
Place
Na drugim albumie Gooral wyciszył góralszczyznę i jeszcze
mocniej pchnął ją w objęcia muzyki elektronicznej. Tym razem więcej jest
electro niż ethno. I powiem od razu, że początkowo nie byłem sympatykiem
takiego rozwiązania brzmieniowego, ale po kilku odsłuchach, odkryłem
"Better Place". Zatem dla miłośników drum`n`bass, electro house oraz
dubstepu będzie to naprawdę ciekawa pozycja na rynku. Nie będę polecał
konkretnych numerów, bo wszystkie są na podobnym przyzwoitym poziomie. Natomiast
fanom nuty z przytupem pozostaje powrót do pierwszego albumu.
Data
premiery: 18 stycznia 2014
9. John Revolta -
Explode
Debiut wrocławskiej ekipy John Revolta okazał się całkiem
udany. Hard rockowe granie połączone ze stonerem czy metalem wypada okazale
zarówno pod względem kompozycji jak i brzmienia. Najbardziej lubię utwór
"My Riot", który atakuje z furią Rage Against The Machine" oraz
ostry "Space Runnin`". Panowie grają bezkompromisowo, nie pchają się
na siłę do programów typu "talent show" i już pracują nad drugą
płytą. Oby tak dalej!
Data premiery: 10 stycznia 2014
8. Skubas - Brzask
Druga płyta Skubasa nie ustępuje w niczym debiutowi. Jednak
prócz tradycyjnie melancholijnych brzmień, można usłyszeć też całkiem żwawy
numer "Wyspa nonsensu". Dzięki użyciu wiolonczeli, saksofonu i
różnych instrumentów perkusyjnych kawałki zyskują niepowtarzalny charakter. Skubas
to też dobry tekściarz (wspierany przez Basię "Flow" Adamczyk) -
jeden z niewielu, który nie musi się wstydzić polskojęzycznych numerów. Polecam
szczególnie utwór "Diabeł".
Data premiery: 9 września 2014
7. Lunatic Soul - Walking On A Flashlight Beam
Jeżeli ktoś sądził, że projekt Mariusza Dudy (wokalista
Riverside) będzie smętną wersją jego macierzystej formacji - jest w wielkim
błędzie. 4 płyta w dyskografii Lunatic Soul jest inna od poprzednich. Dominują
tu elektroniczne brzmienia z domieszką mroku. Album ma bardzo specyficzny
nastrój i nie do każdego trafi, ale jeśli odpalimy go w jesienny/zimowy
wieczór, może dostarczyć sporo frajdy.
Data premiery: 13 października 2014
6. Pięć Dwa - N.E.O.
Jedyny album hip-hopowy w tym zestawieniu. Płyta Pięć Dwa
Dębiec jest naprawdę dobra, ze świetnymi tekstami, interesującą warstwą
muzyczna. Zamiast niepotrzebnych przerywników instrumentalne numery. Genialnie
wypada "Księstwo Moonako" z dwuznacznym, rewelacyjnym tekstem oraz
mocno rockowy "Make-up". Do tego należy dołożyć wpadający w ucho
"N.E.O. (N.)" i "Elektryczność ciszy" z poetyckim
nastrojem, który buduje gitarowe intro oraz rozmyta psychodeliczna zwrotka.
Jest się czym jarać!
Data premiery: 17 czerwca 2014
5. Kabanos - Dramat
współczesny
Kto by się spodziewał, że jednak ten album mi wejdzie.
Pomimo sporej dziwaczności jaka towarzyszy muzyce Kabanosa, trudno byłoby nie
umieścić płyty "Dramat współczesny" w zestawieniu. Momentami mam
wrażenie obcowania z połączeniem Happysad z System of a Down, czyli
popowo-lirycznymi fragmentami przenikającymi ostre łojenie. Singlowy numer
"Serce" z całkiem niezłym tekstem świetnie potwierdza powyższą tezę.
Generalnie nie ma słabszego kawałka na tej płycie, natomiast specyficzny sposób
śpiewania może zniechęcić niektóre osoby. Jeżeli przebijecie się przez
dziwaczny sposób frazowania wokalisty, dotrzecie do tekstów, które są jedną z
silniejszych stron Kabanosa, poznacie intrygujące smaki. Smacznego!
Data premiery: 28 lutego 2014
4. Frontside - Sprawa
jest osobista
Muzyczne odkrycie tego roku? Nigdy nie byłem fanem tego
zespołu, ale nowa płyta pokazała inne oblicze Frontside`u. Możliwe że jest to
bardziej przyswajalne oblicze, możliwe że jest muzycznie bogatsze oblicze. Ta
płyta wchodzi jak nóż w miękkie masło. Inteligentne teksty, zacne riffy, numery
na wysokim poziomie. Jest satyra na nasz kraj ("Polska)", żart z
muzyki heavy metalowej i satanizmu ("Legenda") i świetny fjuczering Piotra Roguckiego z Comy w
numerze "Ewolucja albo śmierć". Frontside z poczuciem humoru, ironią,
dystansem daje kopniaka wszystkim nadętym i napuszonym. Trzeba mieć odwagę!
Data premiery: 5 marca 2014
3. Illusion -
Opowieści
Naprawdę mocny powrót po 16 latach niebytu. Illusion to legenda polskiego hard
rocka. Na nowej płycie jest sporo klasycznych brzmień, ale również
stonera czy nawet czegoś w klimacie dark ambientowym. Ponadto utwór "O
pamięci po sobie" został wzbogacony saksofonową solówką. Album
"Opowieści" został wydany w formie artbooka, czyli do płyty dołączona
jest książeczka. Jest zatem interesująco od strony muzycznej jak i wizualnej.
Data premiery: 22 marca 2014
2. Luxtorpeda - A morał tej historii mógłby być taki, mimo
że cukrowe, to jednak buraki
Choć płyty
Luxtorpedy to tanich nie należą, to warto po nie sięgnąć (pewnie ze względu na
dwupłytowe wydawnictwo, ze zbędną moim zdaniem płytą z instrumentalnymi wersjami
numerów). Po raz trzeci Litza i Hans na wokalu dzielą się śpiewanymi i
rapowanymi partiami. Znowu jest szybko. dynamicznie i energetycznie. Wśród
najciekawszych kawałków wymieniłbym "Mambałaga" oraz "Pustą
studnię". Album jest prawdziwym pociskiem.
Data premiery: 1 kwietnia 2014
1. Acid Drinkers - 25 Cents For A Riff
Ostatni album Titus i spółki wart jest więcej niż wspomniane
25 centów za riff. To jest bomba rzucona na polską scenę muzyczną. Zespół w
życiowej formie. Utwory takie jak: "Don`t Drin Evil Things" czy "Me" chętnie odtwarza się
ponownie, a "Enjoy Your Death" przypominają jakie są korzenie kapeli
(thrash metal). Dwa lata temu Acid Drinkers wydali szybką, mocną i dość nudną
płytę. W tym roku jednak zaprezentowali dzieło najciekawsze jakie się dało,
które nawiązuje do najlepszych wydawnictw. Co zdecydowało o moim wyborze
"25 Cents For A Riff"? Być może kawałek tytułowy i bardzo wysoki
poziom całego albumu.
Data premiery: 6 października 2014
A może Afromental Mental House?!
OdpowiedzUsuńSłyszałem Speculum, ale jeszcze nie ogarnąłem do końca :)
OdpowiedzUsuńCharakter mojego bloga pozwala na wszystko, dlatego rzucam sobie wyzwanie i dokonuję małego prze-edytowania mojego rankingu najlepszych płyt 2014 roku w kategorii polska muzyka. Do spisu należy dodać 3 zacne płyty:
OdpowiedzUsuń- The Dumplings - No Bad Days
- Organek - Głupi
- Natalia Przybysz - Prąd.
Sypię głowę popiołem, że rok temu nie miałem okazji ich posłuchać. Nie zapominam też o albumie:
Karolina Czarnecka - Córka.