czwartek, 13 marca 2014

Something Like Elvis już nie wróci, czyli wywiad z gitarzystą Arturem Maćkowiakiem

Something Like Elvis zyskał miano kultowej kapeli i stał się fundamentem sceny undergroundowej w Polsce. Muzycy zdobyli też międzynarodową popularność, nawet swego czasu byli stawiani obok Vadera jako przykład rosnącej na świecie muzycznej marki i grona fanów. Dołożyć do tego trzeba jeszcze trasy koncertowe z Fugazi i Nomeansno. W okresie 1997-2003 SLE wydali trzy świetne płyty. Ich gitarowa muzyka zahaczała o hardcore czy noise, a na ostatnim albumie również o post-punk (jazzowe improwizacje, synkopy). W 2003 roku zespół zawiesił działalność, jednak w 2010 reaktywował się, by zagrać kilka koncertów (m.in. na OFF Festivalu) i dać nadzieję fanom na kolejną płytę. Niestety ostatni wpis na oficjalnym profilu facebooka pochodzi z października 2011 roku, a słuch o zespole zaginął. Co się dzieje z Something Like Elvis? O tym i kilku innych kwestiach rozmawiałem z gitarzystą Arturem Maćkowiakiem.

Something Like Elvis (fot. Łukasz Owczarzak)
Something Like Elvis (fot. Łukasz Owczarzak)

Sanestis Hombre (SH): No właśnie, co się stało z Something Like Elvis?
Artur Maćkowiak: W chwili obecnej zespół ma zawieszoną działalność i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie odwieszona. Ale muzyka cały czas jakoś funkcjonuje i zespół też nie przepadł w odmętach historii, dowodem czego jest Twoja chęć zrobienia a nami wywiadu.


(SH): Z jakiego powodu zespół przestał funkcjonować?
Artur Maćkowiak:
Wg mnie wszystko ma swój czas i czas tego zespołu ewidentnie minął. Chyba doszliśmy do takiego momentu, że nie było już możliwe dalsze funkcjonowanie w ramach takiego składu personalnego i formuły muzycznej.

(SH): Podobno przez drugim zawieszeniem działalności, kilku dobrze przyjętych koncertach i poprawie morale, pojawiła się szansa na nową płytę. Co z tym materiałem? [jeśli w ogóle był] 
Artur Maćkowiak: Zespół się reaktywował w 2010r. po propozycji zagrania na OFF Festivalu. Skończyło się jednak na serii koncertów. Przy okazji przygotowań do tych koncertów nie powstał żaden nowy materiał. To jakieś mity, że mieliśmy materiał na kolejną płytę.
Artur Maćkowiak (fot. Piotr Lewandowski, Pop Up Music)
Artur Maćkowiak (fot. Piotr Lewandowski, Pop Up Music)
(SH): Dziś członkowie  zespołu Something Like Elvis tworzą inne projekty. Bartek wraz z Kubą Kapsą w 2006 roku założyli Contemporary Noise Quintet (obecnie Contemporary Noise Sextet). Ty, Maciej Szymborski i Sławek Szudrowicz stworzyliście z Piotrem Komosińskim i Piotrem Waliszewskim projekt noisowo-jazzowy - Potty Umbrella. Luźne improwizacje, jazzowe klimaty są najbliższe sercu Waszemu sercu?
Artur Maćkowiak: Faktycznie pojawiły się inspiracje jazzem i bardziej otwartą formą utworów. Jednak żaden ze wspomnianych zespołów nie był stricte improwizowanym, choć elementy improwizacji zaczęły się pojawiać w naszej muzyce. Wydaje mi się to naturalne, że po kilku latach funkcjonowania w ramach jakiejś stylistyki muzycznej, jakkolwiek nie byłaby ona pojemna, zaczynasz poszukiwać nowych form wyrazu, które dają jeszcze więcej wolności i które pozwalają na jeszcze bardziej otwartą formę wypowiedzi. Każdy z nas był, i mam nadzieję, że nadal jest, zainteresowany różnymi gatunkami i rozwiązaniami muzycznymi, i to ta chęć poznawania nowych rzeczy najbardziej mnie osobiście pociąga w muzyce.

(SH): Potty Umbrella nadal działa?
Artur Maćkowiak:
Nie, ten zespół też jest w stanie zawieszenia.

(SH): No szkoda, bo praktycznie wszystkie projekty, w których się udzielają byli członkowie SLE zyskują fanów na całym świecie. Wystarczy przejrzeć komentarze na last.fm. Nie szkoda trochę, że w naszym pięknym kraju mimo międzynarodowej estymy funkcjonujecie niejako w podziemiu?
Artur Maćkowiak:
Trochę nie wiem co odpowiedzieć na to pytanie. No realia polskiego rynku muzycznego są takie jakie są i decydując się na granie takiej muzyki jaką graliśmy czy nawet gramy, nie ma co liczyć na nie wiadomo jaki sukces komercyjny i funkcjonowanie w ramach tego głównego nurtu muzycznego.
Poza tym ja osobiście nigdy nie miałem takiego podejścia osoby pokrzywdzonej przez los, która czuje, że zasługuje na więcej niż ma. Cieszę się, że muzyka którą robimy dociera do rożnych ludzi i wzbudza ich zainteresowanie. Życzyłbym sobie i kolegom, żeby ta tendencja trwała jak najdłużej i się rozwijała.

(SH): Dzięki za rozmowę.

Artur Maćkowiak jest bardzo aktywny na scenie muzycznej. W październiku 2013 roku wydał drugą solową płytę, którą prezentuje na koncertach. Gra również w improwizowanym projekcie Innecity Ensembe (album "II" ukazał się w lutym tego roku). Poza tym jest wydawcą, autorem kilku kompozycji, miksów oraz partii gitarowych na płycie artysty Grzegorza Pleszynskiego "Rock & Roll History of Art". Gościnnie pojawili się na niej również Bartek Kapsa (perkusista SLE) oraz Sławek Szudrowicz (gitarzysta SLE). Widać, że współpraca z twórcami sceny alternatywnej wychodzi Arturowi Maćkowiakowi najlepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz