poniedziałek, 10 lutego 2014

Flogging Molly - Swagger (2000) - recenzja płyty

Nawet jeśli nie jesteś Irlandczykiem, ta historia jest również dla ciebie. To opowieść o zielonych polach zagrana na wielu instrumentach. To opowieść, która dodaje skrzydeł, porusza wyobraźnię i dotyka duszę. To Flogging Molly.

Nazwa kapeli wywodzi się od Molly Malone, czyli irlandzkiej knajpy w Los Angeles. Flogging Molly jest irlandzko-amerykańskim zespołem składającym się z siedmiu muzyków. Przecież od przybytku głowa nie boli. Zespół powstał w 1997 roku i do dziś nagrał pięć fantastycznych albumów studyjnych. Ich pierwszą płytą był "Swagger" (2000), który zapewnił artystom popularność i trasę koncertową z NOFX czy Rancid. A później jakoś samo się potoczyło.

Debiutancki album Flogging Molly to kwintesencja celtyckiego punk rocka. Szybkie tempa i rozbudowane instrumentarium (gitary, skrzypce, flet, dudy, akordeon, mandolina, banjo oraz bodhrán) okraszone chórkami oraz historiami o Irlandii. Tematyka bardzo życiowa: popijawy, ubóstwo, historia "Zielonej Wyspy", miłość, śmierć, Bogu i co tam jeszcze wikipedia podpowie. Album "Swagger" to poezja dla uszu, pełna hymnów, intrygujących opowieści w duchu nasyconych whisky.

Flogging Molly - Swagger
Okładka płyty - Flogging Molly - Swagger (2000)

Nie chcę wyróżniać poszczególnych kawałków. Gdybym miał jedynie wskazać  moją ulubioną piosenkę - wybrałbym hulaszczą "Devil`s  Dance Floor. Aż trudno nie skakać przy niej nie wymachując pięścią. Kto zabrał mi kufel?!



Po usłyszeniu tej płyty albo pokochasz ją na zabój, albo jesteś dziwnym człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz