niedziela, 3 listopada 2013

John Revolta - Explode - zapowiedź płyty

Gdzieś z wrocławskiego garażowego podziemia docierają do mnie głosy o zbliżającym się debiucie fonograficznym zespołu John Revolta - rockowego kwartetu wariatów z charyzmatycznym liderem Marcinem gauą Gałkowskim na czele. Album ma pojawić się w pierwszym kwartale 2014 roku i co nie jest tajemnicą, będzie przepełniony mocnym gitarowym graniem z wpływami nie tylko "pustynnego rocka". Chcecie wiedzieć więcej? Czytajcie ten tekst.

Okładka płyty


Tak się składa, że udało się dorwać wokalistę zespołu, wspomnianego wcześniej gauę i dopytać o kilka kluczowych dla fanów kwestii. Oto zapis tej rozmowy:

SH: Jaki jest ten nowy materiał John Revolty?

Marcin gaua Gałkowski: Mocno zróżnicowany, każdy kawałek na nowej płytce jest inny, ale przy tym wszystko jest spójne, polane rewolucyjnym sosem. To jest czysty, prosty rock, nie będziemy  zbawiać świata, nie będziemy odkrywać nowych połaci muzyki czy - cytując klasyka - otwierać oczu niedowiarkom. Czasy są takie a nie inne, zwłaszcza dla naszego pokolenia. Jaki będzie ten materiał? Mocno wściekły i wkurwiony.

SH: Startujecie w różnych konkursach i przeglądach muzycznych. Macie ambicje zamieszać na lokalnej scenie i nie tylko?

MG: Tak, akurat ostatnio zakwalifikowaliśmy się do dalszych etapów Muzycznej Bitwy Radia Wrocław. W planach jeszcze parę przeglądów, to jest fajna sprawa, poznajemy przy tym dużo lokalnych kapel i kapelek a to bardzo ważne, w pojedynkę nic się nie zdziała. Dopóki się nie zarabia na tym miliona dolarów, nikt nikomu nie zazdrości, wszyscy się lubią i sobie pomagają. Aczkolwiek nie samymi przeglądami żyje zespół, oprócz płyty mamy w zanadrzu jeszcze parę fajnych rzeczy, ale na razie nic nie powiem.

SH: Jakie płyty wywarły wpływ na "Explode"?

MG: Tutaj trzeba by bardziej spytać Bartesa (gitarzysta), on pisze muzę, ja tu tylko śpiewam (i piszę teksty). Ale inspiracji generalnie jest dużo, ciężko wymienić kilka konkretnych przykładów. Od klasyków pokroju Black Sabbath czy Motorhead, poprzez stary grunge i stoner, wszystkie Kyussy, Nirvany i Alicy (Alice In Chains - przyp. sh), trochę punka po nowsze kapele, pokroju Seether czy Luxtorpeda. A, no i wspomnę Foo Fighters, bo inaczej mnie zabiją. Ale konkretnych tytułów albumów nie podam. Zresztą, to jest Revolta, inspiruje nas wkurwienie.

SH: A zatem - czekamy na rewoltę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz