Gdzieś z wrocławskiego garażowego podziemia docierają do
mnie głosy o zbliżającym się debiucie fonograficznym zespołu John Revolta - rockowego
kwartetu wariatów z charyzmatycznym liderem Marcinem gauą Gałkowskim na czele.
Album ma pojawić się w pierwszym kwartale 2014 roku i co nie jest tajemnicą,
będzie przepełniony mocnym gitarowym graniem z wpływami nie tylko
"pustynnego rocka". Chcecie wiedzieć więcej? Czytajcie ten tekst.
Tak się składa, że udało się dorwać wokalistę zespołu,
wspomnianego wcześniej gauę i dopytać o kilka kluczowych dla fanów kwestii. Oto
zapis tej rozmowy:
SH: Jaki jest ten
nowy materiał John Revolty?
Marcin gaua
Gałkowski: Mocno zróżnicowany, każdy kawałek na nowej płytce jest inny, ale przy
tym wszystko jest spójne, polane rewolucyjnym sosem. To jest czysty, prosty
rock, nie będziemy zbawiać świata, nie będziemy odkrywać nowych połaci
muzyki czy - cytując klasyka - otwierać oczu niedowiarkom. Czasy są takie a nie
inne, zwłaszcza dla naszego pokolenia. Jaki będzie ten materiał? Mocno wściekły
i wkurwiony.
SH: Startujecie w różnych konkursach i
przeglądach muzycznych. Macie ambicje zamieszać na lokalnej scenie i nie tylko?
MG: Tak, akurat ostatnio zakwalifikowaliśmy się
do dalszych etapów Muzycznej Bitwy Radia Wrocław. W planach jeszcze parę
przeglądów, to jest fajna sprawa, poznajemy przy tym dużo lokalnych kapel i
kapelek a to bardzo ważne, w pojedynkę nic się nie zdziała. Dopóki się nie
zarabia na tym miliona dolarów, nikt nikomu nie zazdrości, wszyscy się lubią i
sobie pomagają. Aczkolwiek nie samymi przeglądami żyje zespół, oprócz płyty
mamy w zanadrzu jeszcze parę fajnych rzeczy, ale na razie nic nie powiem.
SH: Jakie płyty
wywarły wpływ na "Explode"?
MG: Tutaj trzeba by bardziej spytać Bartesa (gitarzysta),
on pisze muzę, ja tu tylko śpiewam (i piszę teksty). Ale inspiracji generalnie
jest dużo, ciężko wymienić kilka konkretnych przykładów. Od klasyków pokroju
Black Sabbath czy Motorhead, poprzez stary grunge i stoner, wszystkie Kyussy,
Nirvany i Alicy (Alice In Chains - przyp. sh), trochę punka po nowsze kapele, pokroju Seether czy Luxtorpeda.
A, no i wspomnę Foo Fighters, bo inaczej mnie zabiją. Ale konkretnych tytułów
albumów nie podam. Zresztą, to jest Revolta, inspiruje nas wkurwienie.
SH: A zatem - czekamy
na rewoltę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz