poniedziałek, 19 listopada 2012

Nie taka Maria Peszek straszna jak o niej mówią

Koncert Marii Peszek -  klub Studio Kraków 19.11.2012.


Gdyby czytać tabloidy i niektóre teksty na portalach internetowych można by się spodziewać po koncercie Marii Peszek nergalowskiego targania biblii, kontestacji patriotyzmu i wielu innych kontrowersyjnych działań. Nic z tych rzeczy! Brakowało także sączącej się z głośników depresji. Występ był dynamiczny, pełen energii, kawałki zagrane mocniej niż na ostatniej płycie, a sama artystka dała się poznać jako osoba ciepła, kontaktowa, choć momentami popadająca w egzaltację.

O 20.20 doczekaliśmy się wyjścia zespołu na scenę. Na przedzie dominowała młodzież (znająca na pamięć teksty). Pojawiło się kilka "kalek" Marii Peszek (podobna fryzura, styl ubierania itd.) i paru wychudzonych chłopców, którzy później nadawali tempo zabawie (hipsterzy?). A muzycy? Dwóch gitarzystów, basista, klawiszowiec/bębniarz i perkusista (popisał się fajnym solo podczas występu). Podczas 80 minut grania usłyszeliśmy całą pierwszą płytę (a więc na dzień dobry "Ludzie psy" i moje ulubione "Sorry Polsko"). Maria Peszek szalała na scenie, skakała, włożyła sobie nawet plastikowy worek na głowę. Z publiczności poleciały jakieś wycięte serduszka - artystka wzięła je i włożyła za bluzkę, powycierała nimi piersi <tu piski psychofanów>. Ot, taki gest. Publika szalała. Można nawet powiedzieć, że przepełniony klub Studio od pierwszego kawałka rozgrzany był do czerwoności. Po odegraniu albumu "Jezus Maria Peszek" poleciały bisy: "Personal Jesus", "Piosenka dla Edka" oraz "Ciało". Tu Maria wzięła statyw od mikrofonu i jak widać na obrazku poniżej "ukrzyżowała się". To był chyba jedyny taki bardziej sugestywny gest z jej strony względem religii. Na finał usłyszeliśmy taneczną wersję "Moje miasto" i burza braw pożegnała muzyków.



Koncert wypadł całkiem nieźle, chociaż nikt by się nie obraził na zagranie jeszcze przynajmniej dwóch utworów ("Hujawiak" czy "Kobiety pistolety"). Pozostanie mi przypuszczać, że Pani Peszek nie chciała zbytnio eksploatować wychudzonych hipsterów stojących pod samą sceną.

Maria Peszek - Sorry Polsko:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz