Męskie Granie 2017
Jak co roku bilety na trasę Męskiego Grania wyprzedają się
jak świeże bułeczki. Tym razem nie było inaczej. Katowicki koncert był trzecim
z siedmiu (jeszcze w te wakacje artystów MG zobaczy publiczność w Gdyni,
Krakowie, Warszawie i Żywcu).
Na wstępie kilka słów krytycznych, bo później będą już same
komplementy. Miejscówka? Katowicka Strefa Kultury wypada w porównaniu chociażby
do Sztygarki dość przeciętnie. Betony i kostka przegrywają rywalizację z trawą.
A że moje ostatnie 3 wizyty (Chorzów, Kraków) odbywały się w miejscach
zielonych, tym razem poczułem się na wstępie mocno rozczarowany. Świadomie też
opuściłem dwa pierwsze koncerty: Kortez (bo nie lubię i poszukiwałem miejsca
parkingowego) oraz Xxanaxx (bo kupowałem piwo, a ich elektroniczna muzyka w
ogóle do mnie nie trafia; to nie The Dumplings).
![]() |
Łąki Łan |
I tu wypada zakończyć narzekanie, bo reszta koncertu była
świetna. Na wysoki poziom energetyczny uniósł publikę żywiołowy koncert Łąki
Łan. Paprodziad polewający ludzi z pistoletu na wodę i skaczący razem z tłumem?
Na ich koncertach nikogo nie może to dziwić. Tak samo jak nie może dziwić, że
zawsze potrafią zafundować fanom porządną dawkę WF-u. ŁŁ grali głównie ostatnią
płytę „Syntonię”. Gościnnie pojawiła Justyna Święs z The Dumplings w tytułowym
kawałku „Syntonia” z wspomnianego albumu.
Po chwili ochłonięcia przyszła kolej na kolejny wyśmienity koncert. Tribute to
Voo Voo połączone z Voo Voo oczarowały wszystkich zgromadzonych. Na scenie
pojawili się więc Czesław Mozil, Gaba Kulka czy Krzysztof Zalewski, ale też
Wojciech Waglewski. A potem już sceną zawładnęli muzycy Voo Voo. Każdy kto choć
raz widział na żywo występ Ojca Męskiego Grania – Wojtka Waglewskiego, ten
wiedział, że magia/mistycyzm i niesamowity (nie do opisania) klimat zdominują
muzykę. Mateusz Pospieszalski na saksofonie – mistrzostwo świata.
Znakomity występ Krzysztofa Zalewskiego był wydarzeniem w
dużej mierze dzięki gościnnemu udziałowi Zbigniewa Hołdysa – byłego muzyka
legendarnego składu Perfectu – artysty, który 8 lat nie stał na scenie.
„Obracam w palcach złoty pieniądz” po prostu wybrzmiał genialnie. Oczywiście
autorskie kompozycje Krzyśka również porwały publikę. Sam artysta zresztą
doskonale wie jak złapać dobry kontakt z fanami, co czym świadczy odśpiewany
przez wszystkich fragment numeru Mobiego (Moby`ego?) z polskim tekstem.
Brodka zagrała set podobny do tego, który słyszałem w
ubiegłym roku w Krakowie. Zaskoczyła jednak ostrym, punkowym wykonaniem
„Grandy”. I te ciągotki do gitarowego, mocniejszego grania należy zapisać jej
na plus. Podczas występu znów mogliśmy podziwiać The Dumpling.
Finał Męskiego Granie Orkiestra był godnym zwieńczeniem
kilku godzin muzycznego pikniku. Na froncie liderzy: Monika Brodka, Piotr
Rogucki i Tomasz Organek. Gościnnie pojawił się raper Miuosh oraz wokalistka
Sorry Boys (Bela Komoszyńska). MGO wykonała kilka kultowych kawałków (m.in.
„Tata Dilera” KNŻ z Brodką na wokalu czy „Hi-fi superstar” grupy Wanda i Banda
z Rogucem i Miuoshem przy mikrofonach). Był też Kev Fox, który zaśpiewał szlagier The Rolling Stones (I Can`t
Get No) „Satisfaction”. Najgłośniej zrobiło się podczas “Nie wierzę
politykom”, gdy wszyscy zdzierali gardła podczas refrenu. Na zakończenie hymn
tegorocznego Męskiego Grania, czyli numer „Nieboskłon” oraz bis. A potem wspólnie
selfie i do domu.
Tegoroczną edycję MG ogarnia muzycznie Organek. Natomiast ja
najbardziej tęsknie za czasami Smolika czy Wojtka Waglewskiego, bo pamiętam ten
artystyczny ferment (kapitalna edycja 2014). Mam wrażenie, że choć trasa stoi
na wysokim poziomie, to brakuje trochę odkryć i zaskoczeń. Jako fan gitarowego
grania nie obraziłbym się na więcej mocnego brzmienia zamiast elektroniki.
Podejrzewam jednak, że grupa docelowa jest nieco inna i np. występ Acid
Drinkers mógłby niektórych za bardzo przeorać.
![]() |
Męskie Granie Orkiestra 2017 |
Warto wspomnieć o małej scenie. Nie będę się jednak
rozpisywał, bo tak naprawdę poszedłem tylko na koncert rapowy Bisz & B.O.K.
To był rewelacyjny występ zwłaszcza utwory „Pollock” i mój ulubiony „Jestem
bestią”. Świetny flow, żywe instrumenty i energia ze sceny. Taki miły akcent.
Męskie Granie to wciąż świetnie zorganizowany, ciekawy
festiwal promujący polskich artystów i polską muzykę. Brak opóźnień czasowych
koncertów, dobra organizacja, solidne nagłośnienie i świetna oprawa wizualna to
kolejne plusy trasy sponsorowanej przez znaną markę producenta piwa. Jednak
utrzymanie wysokiego poziomu i atrakcyjności musi wymagać nieustannego rozwoju,
I tego życzę organizatorom! Aby do przodu!
----------
----------