To będzie dość kontrowersyjne zestawienie. Nie każdemu
przypadnie do gustu. Niektórzy mnie przestaną lubić. Inni pomyślą, że
postradałem zmysły. Tak! Postradałem, ale o tym później. Zapraszam do lektury
"szczęśliwej siódemki 2017 roku".
7. Hańba - Będą bić!
Punk rok lat trzydziestych - oto Hańba! Zespół bardzo
oryginalne, ciekawy, mocno i konsekwentnie trzymający się obranej stylistyki.
Choć wyglądają jak kapela podwórka z warszawskiej Pragi, to ich miastem
rodzinnym jest Kraków. Drugi album grupy kompozycyjnie stoi na wysokim
poziomie. Jednak delikatnym cieniem na płycie kładzie się dziwna (płaska?)
produkcja nagrań. Brzmi to jakoś tak płasko? Brakuje przestrzeni. Bardzo
przyzwoite kompozycje sporo na tym tracą. Nie wiem jaki jest powód takiego zabiegu.
Jeśli pieniądze - zrozumiem. Polecam numery "Hoży i świeży" oraz
"Puste samoloty". Data premiery: 12 lutego 2017
6. Zenek - Trudno!
Zenek znany przede wszystkim z Kabanosa poza macierzystym
projektem sporo działa muzycznie. Trzeci solowy album, to popisowe teksty,
mocne rockowe numery i spora dawka humoru/absurdu. Zenek jest także autorem
jednego z największych tegorocznych kilerów "Zdrowo jebnięty".
Kawałek rozwala system. Dla leniwych - można posłuchać całości na YT. Soczysty
album, choć nie każdemu podejdzie taki "pojechany" klimat. Data premiery: 17 sierpnia 2017
5. Nocny Kochanek -
Zdrajcy Metalu
Absolutny strzał w dziesiątkę! Zespół znienawidzą fani heavy
metalu, w którym latają smoki i inne potwory, a patos jest na poważnie. Tu
patos podkreśla jeszcze bardziej efekt komiczny, który towarzyszy tekstom i
wizerunkowi Nocnego Kochanka. Brzmieniowo to Iron Maiden, czasami AC/DC (w ich
przypadku AC piorun DC). Możliwe że za kilka lat moda przeminie i kolejny
"bekowy zespół" przestanie wyprzedawać kluby i robić zabawne
teledyski. Jednak na te chwilę są numerem jeden wypełniającym nudę na scenie
heavy metalowej. A teraz możecie mnie przekląć i nazwać zdrajcą metalu! Data premiery: 12 stycznia 2017
4. Lunatic Soul -
Fractured
Brytyjczycy mają Porcupine Tree i Stevena Wilsona, a Polacy
Riverside oraz Mariusza Dudę. Piąta solowa płyta pod szyldem Lunatic Soul jak
wielu się domyśla nasycona jest traumatycznymi doznaniami (śmierć ojca Mariusza
Dudy oraz przyjaciela - Piotra Grudzińskiego - gitarzysty Riverside). Co
ciekawe nastrój płyty nie jest depresyjno-dołujący, a raczej kameralno-intymny.
Wciąga od pierwszych taktów i trzyma do końca. Według Duda
"Fractured" jest najbardziej dopracowaną płytą. Progresywną i
elektroniczną. Jest też dużo więcej utworów opartych na rytmie i groovie, i
mimo że wciąż nie ma tutaj ani grama gitary elektrycznej – jest to najbardziej
rockowa produkcja z symbolem LS na okładce*- mówi lider zespołu. Wypada się z tym zgodzić. Wyróżniam ten album za wysoki poziom
kompozycyjny. Nic tu niezwykłego nie napiszę. Trzeba się zapoznać z tym
wydawnictwem. "Fractured" pozycją obowiązkową dla fanów Pink Floyd,
Porcupine Tree, Rush, Archive i oczywiście Riverside, aczkolwiek inni słuchacze
również znajdą sporo dla siebie. Data premiery: 6 października 2017
3. Me And That Man - Songs Of Love And Death
Ileż ja się broniłem przed tym albumem. A że to kalka Nicka
Cave`a, a że wtórny blues-country rock. I tak po okresie medialnej burzy pt.
"Nergal śpiewa!" wziąłem się na spokojnie za "Songs Of Love And
Death" i... muszę posypać głowę popiołem, uderzyć się w pierś i wykrzyczeć
- "ja, podły!". Ta płyta jest świetna. Choć do bólu amerykańska, to
niesamowicie dobra, zadziorna i zróżnicowana. Czasami jest mrocznie, gdy Adam
Darski jak wąż zaciska się na gardle słuchacza, a nożem gitarowych riffów grozi
John Porter ("Shaman Blues"), bywa też skocznie jak na wiejskiej
potańcówce ("One Day"). To miał muzyczny "tribute" dla
takich artystów jak Johnny Cash i okazał się bardzo udany. "Nightride"
z harmonijką czy dziecięcy chór w "Cross My Heart And Hope To Die"
kładą na łopatki. Porządny materiał na wiele wieczornych posiedzeń! Data premiery: 24 marca 2017
2. Pampeluna 4P -
Projekt Patryoci
Rapcore uczy jak być patriotą i doceniać to, co nasze. Energetyczne
numery mówiące o ważnych wydarzeniach z historii Polski są jak piguła
motywacyjno-nakręcająca wbita w tyłek malkontenta. To nie tylko opowieści, ale
też legendy (Pan Twardowski w "Cyrografie" - jeden z lepszych
refrenów). Prócz klimatów wojennych jak "Monte Cassino" czy
"4:45" są też numery traktujące o przyjaźni polsko-węgierskiej czy
nostalgiczny "Kierunek dom". "Cud nad Wisłą" to być
najlepszy rapcorowy polski numer 2017 roku! Jednym słowem - cała paleta -
tematów związanych z ojczyzną. I nie jest to obciachowa lekcja historii, tylko
wciągający wykład patriotyzmu w ostrym rapcorowym klimacie. Aż człowieka wyrywa
z siedzenia. Aż chce się chwycić za szabelkę! Data premiery: 24 lutego 2017
1. Voo Voo - 7
Dzieci proszone są o odejście od monitorów. Już? Dobrze! Voo
Voo jest jak narkotyk. Jak weźmiesz dawkę, wpadasz po same uszy. Trudno opisać
słowami ten fenomen. Muzyka tak zmysłowa, ciepła a zarazem niepokojąco
przerażająca. Siedem dni tygodnia zobrazowanych dźwiękami, to nawiązanie do
nieuchronności czasu, przemijania i czającej się nieopodal śmierci. Kompozycje
Wojciecha Waglewski zawszę są przestrzenne, klimatyczne, a pozostali
instrumentaliści świetnie wypełniają tę niezwykłą mistyczną materię płyty "7".
Wiadomo Karim Martusiewicz mistrz! Saksofonista Mateusz Pospieszalski mistrz!
Perkusista Michał Bryndal mistrz! Czterech mistrzów nie mogło nagrać złej
płyty. Data premiery: 7 marca 2017
_______________________
* LUNATIC SOUL - Fractured Digibook, www.mystic.pl [dostęp 2017-12-18]
(pol.).
W krytycznych recenzjach płyty "Projekt Patryoci"
pojawia się zarzut grafomanii i kompozycji "na jedno kopyto". Jeśli w
niektóre kawałkach mogą pojawić zdaniowe konstrukcje, to jest też sporo bardzo
dobrych fragmentów ("Monte Cassino"). Podobieństwo kawałków?
Niekoniecznie. Po lepszych wsłuchaniu się łatwo dostrzeże się zróżnicowanie.
Aczkolwiek wciąż jest to gatunek muzyczny, gdzie szybko i mocno oznacza dobrze.
Więcej o Nocnym Kochanku przeczytasz w tekście - Bekowezespoły podbijają Polskę?
Znajomi znienawidzą mnie za umieszczenie Nocnego Kochanka w
rankingu. Ba! Rozwieszą w nienawiści na pobliskich słupach. Może będą mieć
rację, a ja za rok zapomnę o tej płycie. Na ten moment dość specyficzny klimat
"Zdrajców Metalu" doceniam, choć zdaję sobie sprawę z
kontrowersyjności wyboru. Zachęcam wszystkich do umieszczenia w komentarzach
swojego osobistego rankingu.
...