poniedziałek, 28 stycznia 2013

Tomahawk - Oddfellows (2013) - recenzja

Eksperymentalna rockowa supergrupa pod przywództwem Mike`a Pattona wydała nową płytę! Może jestem nieobiektywny jak diabli, bo od lat jaram się każdym przejawem twórczości wokalisty Tomahawka. Śmiem przypuszczać, że takich jak ja jest wielu, dlatego po sześciu latach od wydania "Anonymous" - doczekaliśmy się.

                                                                      Okładka płyty

Album "Oddfellows" powstał w sześć dni. Nagrano go w Easy Eye Studios w Nashville, a za produkcję odpowiada Collin Dupuis. Natomiast 29 stycznia 2013 krążek trafi do sprzedaży (nakładem Ipecac Recordings - co nie dziwi, bo Patton od lat wydaje płyty we własnej wytwórni). Warto jeszcze dodać, że na basie Kevina Rutmanisa zastąpił Trevor Dunn.Ta płyta jest w pewien sposób podobna do dwóch pierwszych (brzmienie gitar, psychodeliczne klimaty). Na "Oddfellows" znajdziemy jednak kilka ciekawych elementów, na które warto zwrócić uwagę: swingujący "Rise up dirty waters" z wściekłymi niczym psychobilly partiami gdzieś pomiędzy zwolnieniami tempa; "I can almost see them" mógłby stanowić ścieżkę dźwiękową jakiegoś westernu; "Baby let`s play" przypomina niektóre nagrania z "California" Mr Bungle (apokalipsa wisi w powietrzu). Nie można zapomnieć o przebojowym "Stone letter".





Ten album nie wchodzi za pierwszym razem. Trzeba go słuchać w kółko, non stop, aby odkryć smaczki. 40 minut dobrej rockowo alternatywnej muzy.

niedziela, 20 stycznia 2013

Oscary 2013 cz. I

Już za miesiąc rozdanie najbardziej prestiżowych nagród filmowych. Postanowiłem się pokusić o krótkie uwagi na temat nominowanych dzieł oraz twórców.

1. "Lincoln" (dałem notę 8/10) to przede wszystkim wyśmienita rola Daniela Day-Lewisa. Prezydent Lincoln - wódz, nauczyciel, ale także człowiek obdarzony poczuciem humoru, partner, prawdziwy lider, choć przez wielu uznawany za tyrana. 
Film jest dobry, wciągający z klimatem, ale czy zasługuje na zgarnięcie Oscara? Przede wszystkim za główną kreację i może szansę ma Tommy Lee Jones w kategorii: najlepszy aktor drugoplanowy. Scenografia, kostiumy? Tu też coś powinno trafić do rąk ekipy Stevena Spielberga.

2. "Django" (dałem notę 8/10) - tak, Quentin Tarantino jak zwykle na wysokim poziomie. Jego western to nie western, to kolaż, zlepek różnych rzeczy. Jak zawsze ciekawie, z dowcipem i po raz kolejny modny ostatnio temat niewolnictwa (patrz: "Służące", "Lincoln"). Mimo tych wszystkich plusów twórcy "Django" mogą obejść się smakiem, bo o statuetki będzie trudno. Może w kategorii najlepszy montaż dźwięku powinni upatrywać swojej szansy. No i Christoph Waltz  jako najlepszy aktor drugoplanowy ma mocną pozycję w rankingu.

3. "Operacja Argo" (dałem 9/10) - mój osobisty faworyt do statuetki. Przede wszystkim za scenariusz. Ben Affleck reżyser i odtwórca głównej roli nie otrzymał nominacji. W sumie nic straconego, bo kolega z planu - Alan Arkin pozostaje w grze o tytuł najlepszego aktora drugoplanowego. 
"Operacja Argo" to trzymający w napięciu thriller. Jest odrobinę mniej rozreklamowany niż pozostałe filmy, ale może okazać się czarnym koniem. Poza konkursem pozycja obowiązkowa dla kinomanów. Jeśli nie widzieliście w kinie, to będzie okazja zobaczyć na DVD/BluRay.


cdn.