niedziela, 31 sierpnia 2014

Zapowiedzi, plany, koncerty

Dziś krótki wpis poświęcam mojej blogowej i muzycznej aktywności, bowiem przez okres wakacji w głowie pojawiło się kilka pomysłów. Pierwszym z nich jest nietypowe recenzowanie płyt, trochę na zasadzie - co by było gdyby? Szczegóły niebawem. Chciałem poinformować też, że wybieram się na krakowski koncert Dub FX (mam nadzieję, że będzie na tyle interesujący, by napisać z niego relację). Planuję także zobaczyć na żywo Lenny`ego Kravitza, a może coś więcej - wszystko zależy od kasy...

P.s.
Ostatnio pisałem o najbardziej wyczekiwanych albumach jesieni 2014. Dziś to tej listy pragnę dorzucić jedną pozycję - nową płytę The Melvins - zapowiadana premiera 13 października.

środa, 20 sierpnia 2014

Ulubione tematy muzycznych sporów

Gdyby zrobić ranking zagadnień, o które fani muzyki kłócą się najczęściej, to poniższe tematy znalazłyby się w czołówce. Zwykle różnice zdań dotyczą wokalistów, reaktywacji po latach czy diametralnych zmian brzmienia. Niektóre z poruszonych poniżej kwestii bardziej pasują jednak do nonsensopedii, niż do poważnych dyskusji.

Metallica skończyła się w latach 80 lub na Black Album
Przedstawiciele Wielkiej Czwórki thrash metalu nagrali 11 płyt studyjnych (jedną z Lou Readem) oraz kilka minialbumów, koncertówek i kompilacji. Jeśli w latach osiemdziesiątych trzymali się ostrego metalowego brzmienia, to w kolejnych dekadach muzycy Metalliki próbowali innych rozwiązań, dzięki czemu wyszły płyty hard rockowe, album z coverami, koncert z orkiestrą symfoniczną czy nawet dzieło zahaczające momentami o nu metal* ("St. Anger"). Wśród zarzutów jakie formułuje część fanów pojawia się ten, że zespół od czasów czarnego albumu (albo już od "...And Justice for All" z 1988 roku) nie nagrał niczego dobrego, że błędem było porzucenie thrash metalu. Jako argument często w dyskusji przytacza się przykład Slayera, który "pozostał wierny swoim ideałom". Cokolwiek by to nie znaczyło, krytyków Metalliki ostatniego dwudziestolecia szczególnie bolą takie płyty jak album "Lulu" wydany wspólnie z Lou Readem. Tu można się zgodzić, ale czy faktycznie "Death Magnetic" też zasługuje na potępienie?

Metallica - Tour 1991
Metallica - Tour 1991


Black Sabbath i Ozzy Osbourne
Spory związane z sabbathami dotyczą wokalisty/wokalistów. Istnieje obóz Ozzy`ego Osbourne`a, jest też fanklub Ronniego Jamesa Dio. A przecież frontmantów było o wiele więcej. Z Black Sabbath występował też wokalista Deep Purple - Ian Gillan czy Glenn Hughes oraz Tony Martin**. Najwięcej kontrowersji budzi Ozzy. Artysta potępiany jest za jednowymiarowość śpiewania, ale są też  wyznawcy, którzy traktują charakterystyczną manierę wokalną Osbourne`a jako znak pewnej epoki i symbol hard rocka, prekursora heavy metalu z nutą okultyzmu. Black Sabbath i Ozzy to jednak solidna firma, a wydana w 2013 roku płyta świadczy o tym, że panowie nadal potrafią zatrząść sceną muzyczną.

Slayer bez Hannemana
W 2013 roku śmierć gitarzysty zespołu wywołała szok w środowisku muzycznym. Oczywistym stało się, że metalowa scena od tego momentu nie będzie już taka sama. Jeff Hanneman cierpiał na alkoholową marskość wątroby, genialna maszyneria riffów przegrała z konsekwencjami nałogu. Jakiś czas później okazało się, iż zespół nie zakończy działalności i nadal będzie grał. Pod adresem Slayera posypało się za mnóstwo krytyki - jak to możliwe?! zespół bez Hannemana?! Negatywnie do obecnej sytuacji nastawiony jest były perkusista zespołu - Dave Lombardo: Można by to łatwo naprawić. Nigdy nie prosiłem o nic więcej, niż bycie traktowanym jednakowo. Na pewno popełniłem różne błędy, ale nigdy moją intencją nie było odejście. Kto doprowadził ten zespół do świetności? To, co tam się teraz dzieje mnie obrzydza. Jeff nie chciałby, żeby do tego doszło - podobnie jak ja [źródło: terazrock.pl]. Z kolei Tom Araya zapowiada nową płytę jako hołd złożony Jeffowi, którego na koncertach zastępuje Gary Holt (gitarzysta formacji Exodus, a od 2011 roku również muzyk Slayera). Fani są podzieleni...

Slayer
Slayer (źródło: slayer.net)

Reaktywacja Led Zeppelin
Nie mam żadnych sensacyjnych wiadomości, zespół po śmierci perkusisty Johna Bohnama w 1980 roku zawiesił działalność. I tylko raz ją wznowił. Było to w roku 2007, kiedy Led Zeppelin dali jeden jedyny koncert w londyńskiej O2 Arena. Wtedy w rolę pałkera wcielił się syn Johna - Jason***. I choć muzycy podkreślali, że tamten występ był wyjątkiem, to niejednokrotnie w prasie pojawiały się wzmianki o możliwym wznowieniu działalności zespołu. Podobno nawet swego czasu artyści pracowali nad nowym materiałem (Jason Bohnam, Jimmy Page, John Paul Jones), jednak szansę ponownego występowania na jednej scenie przekreśliła postawa Roberta Planta, który stanowczo wykluczył taką opcję: Trasa byłaby absolutną menażerią interesów i esencją wszystkiego, co gówniane w rozsławionym stadionowym rocku. Jesteśmy otoczeni cyrkiem ludzi, którzy chcą mieć nasze płomienne dusze. Nie jestem częścią szafy grającej! [źródło: rollingstone.com]
Czy faktycznie reaktywacja legendy rocka byłaby jedynie menażerią interesów?

*Sam powoduję kontrowersje. Dobra, niech będzie, że jest to płyta prezentująca nowoczesne brzmienie metalowe...
**...oraz kilku innych mniej znanych.
*** Zapis koncertu pt. "Celebration Day" [CD/BluRay] ukazał się w 2012 roku.

piątek, 15 sierpnia 2014

5 Najbardziej oczekiwanych płyt jesieni 2014

5. Limp Bizkit – Stampede of the Disco Elephants [data światowej premiery: ?]
Album jest nagrywany od 2012 i z każdym dniem tracę nadzieję, że wyjdzie w tym roku. Poprzednia płyta „Gold Cobra” potwierdziła dobrą formę zespołu. Zajawki nowego wydawnictwa w postaci singli i teledysków jeszcze bardziej podgrzały atmosferę. Ile zatem musimy jeszcze czekać?!

4. Foo Fighters – Sonic Highways [data światowej premiery: 10 listopada 2014]
Ten album to więcej niż zwykłe wydawnictwo, to projekt któremu towarzyszyć będzie serial HBO o muzycznych historiach amerykańskich miast, gdzie dokonywał się proces rejestracji poszczególnych piosenek. Dodatkowo mają pojawić się na płycie twórcy związani ze wspomnianymi miastami.

3. Lenny Kravitz – Strut [data światowej premiery: 23 września 2014]
Pierwszy singiel z nowej płyty „The Chamber” może sugerować, że Kravitz postanowił połączyć nowe elektroniczne brzmienia i funk (fajna basowa pulsacja). Drugi utwór zdaje się potwierdzać tę tendencję. A kto będzie chciał sprawdzić jak brzmią na żywo nowe kawałki, musi wybrać się na koncert, bowiem Lenny jesienią odwiedzi Polskę.

2. Machine Head – Bloodstone & Diamonds [data światowej premiery: 7 listopada 2014]
Zacieram ręce i ostrzegam sąsiadów – będzie Machine Head, będzie hałas. Szlachetny hałas. Z nowym basistą i starym ugruntowanym brzmieniem, to może być najlepszy metalowy album roku.

1. Pink Floyd – The Endless River [data światowej premiery: październik 2014]

Takie wydarzenie zasługuje na szczególne wyróżnienie. Pewnie w wielu zestawieniach płyta będzie stawać w szranki do rywalizacji o miano albumu roku. Niezbyt często się zdarza, że legenda muzyki publikuje nowe wydawnictwa. Ostatni raz stało się dwadzieścia lat temu. 15 album Pink Floyd zbliża się wielkimi krokami!

A jaki jest wasz ranking najbardziej oczekiwanych płyt?

czwartek, 7 sierpnia 2014

Godsmack - 1000hp (2014) - recenzja płyty


Ryk silnika, ogień z rury, odgłosy burzy i wiele sprawdzonych patentów. W obozie Godsmacka wszystko po staremu.
 
Godsmack - 1000hp
Godsmack - 1000hp

Cztery lata minęły od poprzedniej płyty Godsmacka, było więc sporo nadziei oraz oczekiwań. Amerykańcy muzycy 5 sierpnia* wypuścili szósty krążek o motoryzacyjnej nazwie "1000hp".  Jak brzmi Godsmack szesnaście lat po genialnym debiucie?

Tysiąc koni mechanicznych i płonący automobil z okładki mają dać sygnał - będzie jak zwykle mocno. I tak jest. Sully Erna nie rezygnuje ze swojego specyficznego stylu śpiewania (przeciągając frazę nadal przypomina grunge`owych artystów jak Layne Staley z Alice In Chains). Jednak prócz oczywistych hard rockowych torped jak "1000hp" zespół postanawia opuścił znane obszary, by momentami odciąć się od swoich standardów. Przykładem powyższego niech będzie rockowy "Something Different", który dla ortodoksyjnych fanów kapeli może okazać się zbyt wygładzony. W "Generation Day" słychać z kolei wstawkę przywodzącą na myśl solowe dokonania wokalisty (album "Avalon"). Te wspomniane muzyczne wycieczki stanowią jednak niewielki wycinek albumu. Dalej jest już wszystko po staremu. Są zatem mocne utwory jak bezkompromisowe "FML" i "Locked & Loaded"  z niezłą solówką oraz "Living in the Grey". Sporo dzieje się w "Nothing Comes Easy" - w dużej mierze dzięki Shanonowi Larkinowi, który ostro pracuje na bębnach. Najlepsza kompozycja na płycie? Czuć w niej odblaski mistycznego klimatu (kto słuchał pierwszych płyt, ten zrozumie o co chodzi). No i finał albumu jeszcze mocniej zanurza się w rytualnych brzmieniach (nastrojem przypomina "Voodoo").

W zasadzie na to tyle, bo Godsmack nie oferuje nam nic, czego nie było na poprzednich płytach. Dla jednych będzie to dobra wiadomość, dla innych rozczarowanie. Mnie "1000hp" nie oczarowuje, jest poprawna (co nie znaczy, że zła) i na pewno skierowana głównie do tych, którzy lubią tę sprawdzone godsmackowe schematy (czyli do mnie).

Lista utworów:
1.            "1000hp"
2.            "FML" 
3.            "Something Different"  
4.            "What's Next"  
5.            "Generation Day"  
6.            "Locked & Loaded"
7.            "Livin' in the Gray"
8.            "I Don't Belong" 
9.            "Nothing Comes Easy"                
10.          "Turning to Stone"  

*Premiera w Europie zaplanowana jest na 1 września. W Stanach płytach już jest dostępna.