Dni coraz krótsze, a noce zimniejsze. Co wybrać na jesienne
wieczory? Może najnowszy album Nine Inch Nails "Hesitation Marks", który w sprzedaży od 3 września?

Einstürzende Neubauten+Joy Division+Pink Floyd = Nine Inch Nails.
![]() |
fot. okładka płyty |
Najnowszy album NIN "Hesitation Marks" jest
podobny brzmieniowo do ostatnich dokonań Trenta Reznora. Dominują tu raczej elektroniczne
industrialne klimaty, które wprowadzają słuchacza w trans. To trzeba lubić,
żeby to kupić. Zapewne taka płyta jak "Fragile" się już nie powtórzy.
Jednak powielanie tego samego przez lata, to nie byłoby stylu lidera
dziewięciocalowych gwoździ. Dlatego na "Hesitation Marks" usłyszymy
stonowany saksofon w "While i`m still here" czy lekko flirtujący z
funk "All time low". Gdyby disco punkowcy dorwali się do nagrań Joy
Division, ich singiel brzmiałby właśnie jak "Everything". Zimnofalowy
bas osadzony pośród elektroniki. Ten kawałek wyróżnia się na płycie swoją
dynamiką i przebojowością. Idealny wybór na singla!
Na pewno i tym razem Reznor jest oszczędny w środkach
wyrazu, nie buduje kompozycji tak złożonych jak choćby na wspomnianym wcześniej
"Fragile". Stawia na klimat. Polecam wersję "deluxe" z trzema
bonusowymi kawałkami. Warto jeszcze dodać, iż za produkcję "Hesitation
Marks" odpowiada Atticus Ross (współautor ścieżki dźwiękowej do
"Social network", która otrzymała główną nagrodę Akademii). Natomiast
okładkę zaprojektował Russell Mills. Według artysta grafika ta nawiązuje do
idei chaosu i porządku oraz stanowi "skrzyżowanie medycyny sądowej i patologii,
w której osobiste pozostają jedynie fragmenty, w których minimalne wskazówki mogą
sugerować, wydarzenia, które mogły
mieć miejsce". Doskonałe podsumowanie albumu.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz