Dwie kolejne części omówienia zespołów, który dziś nie
słucham, lecz wciąż darzę sentymentem, dotyczą muzyki mrocznej i progresywnej.
Jak widać rozstrzał gatunkowym jest spory (poprzednio punk, teraz gotyk).
Część II: Gothic & Progressive Rock:
Moonspell - mroczny
gotycki rock/metal z Portugalii. Przesłuchałem kilka płyt, ale najbardziej
zapadł mi w pamięć utwór "Opium" (bardzo dobry klip, polecam). Album
"Irreligious" (1996) łączy diabły, wampiry, mrok i co tam jeszcze w
gotyku najcenniejsze.
Anathema - nie
wiem czy do końca porzuciłem ten zespół, bo dogłębnie zapoznałem się tylko z
płytą "Judgment" (1999). Brytyjczycy są uznawani wraz z Paradise
Lost, Katatonią i My Dying Bride za prekursorów death doom metalu (tako rzecze
wikipedia). Ja osobiście nie wiem co to dokładnie znaczy, ale przymierzam się,
by kiedyś posłuchać albumów Anathemy.
Therion - szwedzki
symfoniczny metal. Gatunek dziś bardzo mi obcy. W przeszłości lubiłem dwie
płyty Theriona: "Vovin" (1998) i wydany dwa lata później
"Deggial". Co mógłbym powiedzieć o tej kapeli? Chyba miałem dawno
temu chwilową zajawkę na takie klimaty. Tu gdzieś metalowy riff, tam chór i
orkiestra. Dziś już mnie to nie rusza.
Paradise Lost -
głównie za sprawą "Believe in nothing" zapałałem fascynacją do tej
brytyjskiej doom/gothic metalowej formacji. Kawałek "Mouth" to
prawdziwa perła. Jako ciekawostkę podam fakt, iż kiedyś usłyszałem w radio
świetny utwór. Zapamiętałem tylko fragment tekstu. Przez kilka siłowałem się
próbując go odnaleźć. I kiedyś koleżanka podesłała mi linka do: Paradise Lost -
Forever failure. Bingo!
Część III: różne:
Dead Can Dance - trudno
jednym słowem określić ich muzykę. Mamy tam jakieś elementy etniczne, ambient,
gotyk, zimną falę albo po prostu world music. W ich twórczości sporo jest
muzyki dawnej. Polecam utwory "Black sun" oraz "Cantara".
Moby - to
zadziwiające, bo jak usłyszałem w 1999 roku album "Play", to
myślałem, że będę fanem Mobiego do grobowej deski... Ta wielowymiarowość
(elektronika, rock, techno, ballady i co tam jeszcze się dało zmiksowane na
jednej fantastycznej płycie). Na przełomie wieków Moby był absolutną gwiazdą,
wypuszczał hit za hitem, a ja jarałem się jego kompozycjami jak szalony. Pamiętacie
te dwie potwornie smutne piosenki "Natural blues"(klip w domu
starców) i "Why does my heart feel so bad"? (animowany). Słuchało
się, nawet komercyjne stacje czasem puszczały.
Obsesja po roku minęła. Eksplorując dyskografię Mobiego Udało się odkryłem iście punkowy kawałek tego twórcy znanego głównie z muzyki klubowej - znacie " That's when I reach for my revolver"? W 1996 roku Moby wydał gitarowy album "Animal rights".
Obsesja po roku minęła. Eksplorując dyskografię Mobiego Udało się odkryłem iście punkowy kawałek tego twórcy znanego głównie z muzyki klubowej - znacie " That's when I reach for my revolver"? W 1996 roku Moby wydał gitarowy album "Animal rights".
The Strokes - załapałem
się na nową falę rocka, pełną tych wszystkich kapel z nazwami zaczynającymi się
od "the". Debiutancki album "Is this it" z 2001 przypadł mi
do gustu. Gdybym miał wytłumaczyć, co grają nowojorczycy, rzekłbym:
najprostszego w świecie rocka, a za ojca chrzestnego mają Iggiego Popa i The
Stooges.
Podobne "odstawione" przez mnie kapele w tym
klimacie: The Bravery, The Rapture, The Darkness.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz