niedziela, 27 kwietnia 2014

The Glitch Mob - Love Death Immortality (2014) - recenzja

Z twórczością The Glitch Mob zetknąłem się oglądając jeden z filmików kręconych kamerą Go Pro (używają jej głównie sportowcy, bo łatwo można ją zainstalować np. na kasku). Muzyka robiona przez trio z Los Angeles to elektronika. Często określa się ją mianem glitch, co z języka angielskiego oznacza zakłócenie. Charakterystycznymi cechami tego gatunku muzycznego są: wyraźny rytm, krótkie sample oraz inne efekty, które są generowane właśnie poprzez zakłócenie fali dźwiękowej. Brzmi skomplikowanie? Może i tak, ale słucha się wybornie.

The Glitch Mob - Love Death Immortality (2014)
The Glitch Mob - Love Death Immortality (2014)
Druga płyta (LP) w dyskografii The Glitch Mob przynosi pięćdziesiąt minut brzmień znanych z debiutu. Sporo tu gości: Aja Volkman (wokalistka z indie rockowego Nico Vega), duet Sister Crayon oraz nieco mniej znani - Yaarroohs i Metal Mother. Te kolaboracje wypadają w porządku, choć szału nie ma. Zresztą cała płyta choć obraca się w klimatach glitch hop, za bardzo skręca w stronę popu, co jest trudne do zniesienia, jeśli przypomnieć genialny debiut  z 2010 roku ("Drink the sea"). Bardzo możliwe, że wspomniane wcześniej gościnne występy miały być sygnałem do zmiany, próbą modyfikacji formuły. Tylko że ta formuła jeszcze się nie wyczerpała...



Zacznę jednak o dobrych stron - rewelacyjny "Can`t kill us" ma wszystko czego oczekujemy od The Glitch Mob - fajne dźwięki, zero wokali, po prostu miodzio. "Beauty of the unhidden heart" raczy swoim klimatem. No i trzeba polecić otwierający album utwór "Mind of a beast", który funduje nam złudne nadzieje, że oto przed nami coś wspaniałego...



Zachwyty opadają, gdy słyszę kawałki z udziałem Aji Volkman ("Our demons", "I need my memory back") w mocno popowej stylistyce. Później "Skytoucher" bombarduje dość trywialnie i przewidywalnie jak na glitchowe zajawki. "Fly by night" gwałci uszy popem (skąd się biorą te okropne dźwięki niczym przesterowane chomiki z utworów Scootera? bleeaahhh). Przykro się robi słuchając drugiej płyty The Glitch Mob, bo obcowanie z tą muzyką nie sprawia tyle frajdy, co w przypadku "Drink the sea". 

Do czego najbardziej pasuje muzyka The Glitch Mob? Przy pierwszej płycie świetnie gra się w wyścigi samochodowe. Ha! Dobrze spełnia rolę tła, co nie wyklucza możliwości puszczania jej przy innych okazjach. Drugi album ("Love Death Immortality") nie ma już tego klimatu i dynamitu, zawodzi... Dlatego szczerze ją odradzam!

Lista utworów:
  1. Mind Of A Beast
  2. Our Demons (Feat. Aja Volkman)
  3. Skullclub
  4. Becoming Harmonious (Feat. Metal Mother)
  5. Can't Kill Us
  6. I Need My Memory Back (Feat. Aja Volkman)
  7. Skytoucher
  8. Fly By Night Only (Feat. Yaarrohs)
  9. Carry The Sun
  10. Beauty Of The Unhidden Heart (Feat. Sister Crayon)


2 komentarze: