środa, 4 listopada 2015

Eagles of Death Metal - Zipper Down (2015) - recenzja płyty

Dowcipna, błyskotliwa, seksowna, taneczna, gitarowa - jak jeszcze można określić muzykę Eagles of Death Metal? Zapuszczamy wąsy i szarpiemy za struny by wszystkim było miło. Z jednej strony Jessie Hughes skrywający się pod pseudonimami: The Devil, Shanky McBuzrock i Boots Electric; z drugiej strony Josh Homme jako Carlo Von Sextro/DP Pete/Baby Duck/Zombie Zebra. Razem na płaszczyźnie garażowo-pustynno-rock`n`rollowej wykręcają album numer cztery.

Eagles of Death Metal - Zipper Down
Eagles of Death Metal - Zipper Down

Koledzy i koleżanki, kapcie wam nie spadną, ale jeśli macie ochotę się zrelaksować i posłuchać szalenie melodyjnego, wciągającego materiału - spędźcie proszę te ponad pół godziny z "Zipper Down".

Złośliwiec powiedziałby, że najlepsza jest okładka.  Bo jak inaczej powiedzieć, gdy podczas pierwszego odsłuchu trafia się na 3 odgrzewane kotlety? "Complexity", "Oh Girl" i I Love You All The Time" Jesse już umieścił przecież na swoim solowym albumie. No to co?! Chętnie posłucham jeszcze raz, zwłaszcza że są to jedne z najlepszych kompozycji Hughesa i doskonale pasują do twórczości EODM. Mówi wam coś nazwisko Tuesday Cross? Spokojnie, mnie też nie, ale ta pani urozmaica wokalnie album. Swojego wsparcia udziela również Matt Sweeney (współpracował z kapelami Skunk, Chavez i Zwan).

Gdyby Duran Duran grali garażowego rocka, to ich numer "Save a Prayer" brzmiałby najprawdopodobniej tak jak na płycie "Zipper Down". A słyszeliście "Silverlake (K.S.O.F.M.)"? Refren mnie rozsadził.

Wnioski z mojego romansu z tym krążkiem są takie: pora zapuścić wąchala i poskakać między pokojem a łazienką w stroju rednecka; trzeba też zakosztować EODM na żywo*. Płyta do samochodu, na imprezkę albo do słuchania przy goleniu. Zdecydowanie najlepszy album zespołu od czasów świetnego debiutu.

* 28.11.2015 zespół Eagles of Death Metal zagra koncert w Katowicach.

1 komentarz: