wtorek, 14 stycznia 2014

Lazerhawk - Skull and Shark (2013) - recenzja płyty

Kavinsky ma jeden utwór, który rzuca mnie na kolana ("Nightcall"), Lazerhawk całą dyskografię.

Lazerhawk
Okładka płyty - Lazerhawk "Skull and Shark" [2013]

Płyta "Skull and Shark" wydana w październiku 2013 roku jest trzecim albumem projektu Lazerhawk i można ją uznać za najlepszą. Muzyka na niej, to elektro rodem z gier i filmów, osadzone w dźwiękach lat 80-tych, to trochę synth pop. Brak wokalu, rewelacyjne brzmienia syntezatorów i bardzo przestrzenne w klimatyczne płyty, od których trudno się oderwać. Bez wątpienia takie utwory jak "King of the streets" czy tytułowy "Skull and Shark to prawdziwe perły muzyki elektro. To nie wszystko, bowiem okładka autorstwa Dave`a Rapozy wskazuje na mroczną treść. Nic dziwnego! Premiera odbyła się kilka dni przed amerykańskim świętem grozy. Taka też jest zawartość tego koncept albumu - elektroniczna ścieżka dźwiękowa filmów wypluta z syntezatorów.


Pod nazwą Lazerhawk skrywa się pochodzący z Austin w Teksasie Garreth Hays. Muzykę tworzy korzystając z cyfrowych narzędzi obróbki dźwięku i w takim też formacie jest ona dystrybuowana (płyty można pobrać z internetu za opłatą). Warto zapoznać się z twórczością tego artysty.

Dyskografia Lazerhawk:
- "Redline" (2010)
- "Visitors" (2012)
- "Skull and Shark" (2013)

1 komentarz:

  1. "Massacre", "The Looks that kill" czy "China Town" urywają dupę!

    OdpowiedzUsuń