Od idola do artysty, taką drogę przebył Paweł Kowalczyk.
Pamiętam go jak przez mgłę, jak próbował walczył o sławę i kontrakt płytowy w 3
edycji programu "Idol". Być może źle wybrał, może trafił na
niewłaściwych ludzi. Jednak dziś -
prawie dekadę później - jest dojrzałym twórcą (choć nadal młodym - rocznik
1981). W listopadzie ukazała się jego druga płyta pt. "Kovalczyk Big Band
Project". Proces rejestracji nagrań przebiegał prastarą metodą: nagrywanie
na żywo, analogowo. Tak, oto old school właśnie!
Wszystkich uprzedzonych do ludzi mających przeszłość w
programach typu "talent show" uspokajam, Paweł Kowalczyk dobrał
znakomitych muzyków, co pozwoliło stworzyć spójną i bardzo dobrą płytę. Gdy
usłyszałem "Raise me up" spadły mi kapcioszki. Orkiestrowy aranż ze świetnym chórem i
porywającym refrenem (inspiracja gospel?).
"Kovalczyk Big Band Project" = big band, soul,
jazz, soul, r&b oraz pop na najwyższym poziomie. Artysta znacznie poprawił
umiejętności wokalne, doszlifował głos, tak że idealne wpasowuje się w
poszczególne kompozycje. Płytę otwiera funkowy "Promise" (dawna
miłość do Jamiroquai`a?). Balladowy "About the World" jest popisem
ekspresji wokalnej (kiedyś tak robił James Brown). Wokale i chórki w
"Freedom" również wprawiają mnie w zachwyt (Michael Buble czuje
oddech Pawła na plecach). Ogromny potencjał posiada kompozycja "Warsaw
Calling" przywołująca na myśl dokonania Amy Winehouse. Warto także
posłuchać swingującego "History" z kapitalną solówką na trąbce oraz
na gitarze. Pytał ktoś o funk? Proszę bardzo - "Too much too late".
Na albumie nie brakuje gitarowych solówek, świetnych dęciaków.
Gościnnie pojawiła się Beata Szałwińska (uznana
na świecie pianistka). Przy partiach
wokalnych pracowały Małgorzata i Magdalena Kuś (Shata QS). Natomiast wśród
zacnych instrumentalistów znaleźli się: Marek Napiórkowski (gitara), Robert Kubiszyn (gitara basowa), Robert Luty
(perkusja), Paweł Tomaszewski (pianino), Przemysław Kostrzewa (trąbka), Dariusz
Plichta (puzon) i Tomasz Busławski (saksofon).
Paweł Kowalczyk
zasłużył na wyróżnienie i sporo pochwały. Jego płyta choć utrzymana w klimacie
retro, wyciąga co najlepsze z muzyki, dodając specyficzne wokale z odrobiną big
bandowej metafizyki. Dlatego dziwię się, że tak dobrze wyprodukowany album
umknął uwadze wielu mediów. Błąd! Trzeba promować "Kovalczyk Big Band
Project", aby dotarł do jak największego grona słuchaczy. Nie tak dawno temu Glenn Miller Orchestra wyruszyła w tournée. Może zabiorą ze sobą zespół Pawła?
Lista utworów:
1. Promise
2. Everything Passes
3. Raise Me Up
4. About The World
5. Freedom
6. Dream
7. Warsaw’s Calling
8. History
9. Too Much Too Late
10. No Word
Lista utworów:
1. Promise
2. Everything Passes
3. Raise Me Up
4. About The World
5. Freedom
6. Dream
7. Warsaw’s Calling
8. History
9. Too Much Too Late
10. No Word
Ach jak tu pięknie..
OdpowiedzUsuńTyle pięknych slow.
Tak pięknie napisanych. Radość.
Raise me up!
OdpowiedzUsuń