W poprzednim wpisie przedstawiłem kawałki mniej oczywiste,
mniej popularne, takie które niekoniecznie natychmiast kojarzą się z hasłem
"najciekawsze linie basowe", a przecież są wyjątkowe. Tym razem
prezentuje absolutny kanon. Kolejność w zestawieniu przypadkowa.
1. Joy Division - Heart & Soul [Closer (1980)]
Ten zimnofalowo-transowy motyw basowy Petera Hooka to pewien
wyznacznik epoki, poetyki tamtego czasu. To rytm serca tuż przed katastrofą.
Zresztą na płycie "Closer" takich zagrywek jest więcej (m.in. "
Love Will Tear Us Apart" czy "Isolation").
2. Kombi - Bez ograniczeń [Królowie życia (1981)]
Aż dziw bierze, że to Kombi. Dynamika, gra klangiem,
instrumental jakich mało. Pewnie znacie ten utwór z dzieciństwa (przynajmniej ci
starsi). Tak się rozpoczynał program "5-10-15". Bas Waldemara
Tkaczyka w tym utworze jest na kosmicznym poziomie.
3. KoRn - Freak on leash [Follow the leader
(1998)]
Prawdopodobnie jeden z najlepszych korn`owych kawałków. Nisko nastrojony bas Fieldy`ego brzęczy w
uszach jeszcze długo po przesłuchaniu. Warto zwrócić uwagę na basowo-wokalny
pojedynek, który ma miejsce gdzieś w połowie nagrania i kończy się wybuchem
(najostrzejszą partią w "Freak on leash"). KoRn zdefiniował to
specyficzne brzmienie, które następcy wielokrotnie powielali.
4. The Beatles - Come together [Abbey Road (1969)]
Mówisz
"Come together" słyszysz bas Paula McCartneya. Linia basu w
tym kultowym dziele wybija się na pierwszym planie. Autorem kompozycji jest John
Lennon, a tekst podobno opowiada o guru hippisów Timothym Learym (podobno, bo
interpretacji jest więcej).
5. Tool - Schizm
[Lateralus (2001)]
Justin Chancellor gra na basie w autorski sposób (nie sposób opisać, trzeba usłyszeć). Dokładając
do tego szaleńcze bębny Danny`ego Careya otrzymujemy niezwykle gęstą sekcję
rytmiczną. Utwór ze zmianami tempa świetnie prezentuje charakterystyczny styl Toola, czyli nowoczesny progresywny rock.
6. The Cure - A Forest
[Seventeen Seconds (1980)]
Muzyka zimnej fali nie mogła się obejść bez porządnego basu.
Simon Gallup uczynił z motywu z "A Forest" trzon kawałka, fundament
spajający minimalistyczną perkusję z psychodeliczną gitarą i klawiszami. Przy
okazji polecam jeszcze "Subway song", w którym bas jest
najważniejszym instrumentem.
7. Daft Punk - Loose yourself to dance [Random
Access Memories (2013)]
Czasami wypada przełamać schemat i wyróżnić coś z innej
beczki. Ta płyta choć elektroniczno-funkowa nagrana została przy użyciu głównie
żywych instrumentów. Poza moim ulubionym
"Giorgio By Moroder", w kawałku "Loose yourself to dance" słyszymy klasyczny funkowy groove z basowym
pobrzękiwaniem Nathana Easta. Powinien rozbujać najbardziej sztywne bioderka.
W trzeciej części trochę polskiej muzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz